- Co tu się dzieje? Do ławek, już! – rzekł rozglądając się po klasie i zasiadając przy biurku. Tak ,jak kazał cała klasa uczyniła, prócz jednej dziewczyny, która pozostała przy drzwiach.
- O mamy nową uczennicę w klasie. Szkoda, że mnie nie powiadomili tym. – powiedział szaro włosy z lekko naburmuszoną miną, z czego wszyscy zaczęli się śmiać.
- Co was tak śmieszy, co??!!Cisza!!! Przedstaw się i powiedz coś o sobie –nauczyciel zwrócił się do klasy, a potem do ”nowej”.
- Jaj sobie pan robi?? –zapytałam perfidnie. Zobaczywszy wściekłe spojrzenie Hatake, nie sprzeciwiając mu się dalej, odpowiedziałam.
- Hymn… Mam na imię Aimi Umari, przyszła pani Uchiha…. narzeczona obecnego tu Sasuke Uchiha, który siedzi i nabija się z ciebie, Sensei.- tu zwróciłam się do siwowłosego mężczyzny.
- Ta informacja nie była zbyt istotna, ale dobrze siadaj.- odpowiedział
- Pan na pewno mnie wkręca, tak??
-Słucham?!?! Dziecko, nie denerwuj mnie i siadaj koło swojego kochasia!!!! –powiedział z podniesionym już tonem głosy Kakashi.
- Nie wierzę, że Pan jest taki naiwny i łatwowierny - stwierdziłam kręcąc głową z nie dowierzaniem. Zgodnie z ”prośbą” nauczyciela siadłam sobie koło czarnowłosego.
-Zostało nam jeszcze 20 min. lekcji, a więc zajmijcie się sobą – oznajmił Kaszalot, wyciągając swoją zboczoną lekturę. Każdy niby zajął się czymś, a tak naprawdę cały czas moją ławkę obserwowali i plotkowali. Jak ja tego nienawidzę. W dodatku nikt, no może oprócz Neja i Hinaty nie zorientowali się, że to ja Sakura a nie ktoś inny.
- No proszę, nie wiedziałem, że mam narzeczoną. Rodzice musieli maczać w tym palce. Ale cóż… jestem im bardzo wdzięczny. Teraz mam piękną, inteligentną dziewczynę. Nieprawdaż Aimi Umaria, a raczej Sakura Hyuuga – Uchiha skończył swój monolog chytrze się uśmiechając i obejmując mnie ramieniem
- Że co???- krzyknęłam zdezorientowana. Cała klasa również była w szoku.
- No nie mówcie, że jej nie poznaliście.??- zadrwił- To nasza stara Sakurcia, tylko trochę inaczej wygląda, a na dodatek jest moją dziewczyną- rzekł wesoło brunet. W klasie zaś zaczął się szum i poruszenie oraz coraz więcej pojawiło się plotek.
- Co za bzdury wygadujesz?!?!?! Musisz być chyba chory. Ja i TY???!! Pomarzyć sobie możesz. –odrzekłam wkurzona. Jak tak mógł. Choć sama tak powiedziałam, ale nie na poważnie, lecz on to inaczej potraktował.
- Wiesz masz rację… jestem chory z miłości do Ciebie. A te marzenia właśnie urzeczywistniam.- powiedział pochylając się składając namiętny pocałunek na mych ustach. Przez chwilę zapomniałam o bożym świecie, aż mi się zakręciło w głowie. Jednak nie trwało to długo, gdyż oderwał się ode mnie. Trwając w tym błogim stanie, nie usłyszałam dzwonka. Dopiero przebudziłam się, wtedy kiedy brunet wstał i poszedł, a klasa prawie opustoszała z uczniów. Ja również zebrałam swoją torbę i udałam się na następną lekcje. Do końca dnia unikałam Sasuke jak ognia, a na zajęciach siedziałam z kimś innym. Nie mogłam spojrzeć mu w oczy. Po prostu musiałam sobie wszystko przemyśleć. Wieczorem po namyśle wiedziałam co już uczynię. Chciałam się zemścić, prawda? Więc, tak też zrobię. Przemiana to dopiero początek. Teraz go w sobie rozkocham, a na końcu podlę rzucę, lub co najmniej bardzo upokorzę, Zapłaci mi za wszystko. Oby tylko wystarczyło mi na tyle siły i odwagi. Następnego dnia, w szkole zauważyłam, że każdy na mój widok zaczął coś szeptać, a niektórzy wskazywali na mnie palcem, tak jakby mówili „Patrz, to ona”. Hymn… pewnie chodziło o wczorajszą sprawę. Szybko rozchodzą się tu plotki. Może naprawdę myślą, że jestem jego narzeczoną, lub dziewczyną?? Można by to było wykorzystać, ale potem. Poszłam do szafki szkolnej, wziąć potrzebnych rzeczy, następnie udałam się do odpowiedniej klasy. W sali siadłam na swoje miejsce, obok Uchiha, a jego nadal brak. Po jakiś 5 min. zostałam otoczona wianuszkiem chłopców. Zdziwiło mnie to, ale bardziej to co mówili. Jedni próbowali mnie podrywać, drudzy zaś zapraszali na Bal. Nim zdążyłam w ogóle się odezwać, zostałam pociągnięta i wpadłam w czyjeś silne ramiona. Spojrzałam w górę i napotkałam czarne, hipnotyzujące oczy. Przeżyłam szok. To był Sasuke, ale czemu był taki….. zdenerwowany? Hymn..czyżby? Nie, to nie możliwe. Wielki Sasuke Uchiha jest zazdrosny i to o mnie. Ha ha ha …. to też mogę wykorzystać w późniejszym czasie J. Wszystkich zebranych chłopaków wokół nas, zgromił lodowatym wzrokiem. W ten zrezygnowana grupka odeszła, a on nadal mnie trzymał. Chciałam się uwolnić, ale nie miał na tyle siły.
- Uchiha puść mnie – nic, zero reakcji.
- Nie słyszysz, puść!! – nadal nic. Wiem, mam pomysł. Może podziałać.
-Sasuke-kun, czy mógłbyś mnie już puścić?? – zapytałam uwodzicielsko. O dziwo zadziałało.
-Oczywiście kochanie, dla Ciebie wszystko.- rzekł równie uwodzicielskim tonem.
- Niemów do mnie kochanie, Uchiha!!- odrzekłam już swoim normalnym tonem głosu.
- A co się stało z Sasuke-kun? Hymn??- powiedział przybliżając się.
-Zniknął razem z twoim kochanie – odrzekłam patrząc wprost na niego. I to był mój słodki błąd. Zatopiłam się w jego pięknych oczach.
- Więc sprawię, że powróci- powiedział coraz bardziej przybliżając twarz do mojej.
#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Gdy już miałem ją pocałować, zadzwonił dzwonek, a ona szybko odwróciła głowę. W efekcie musnąłem jej policzek. Hymn..dobre i to. Lekcja minęła nawet spokojnie, no cóż wychowawcza. Więc wiadomo. Co dziwne, za każdym razem kiedy widziałem Sakurę na korytarzu w czasie przerw , Ona flirtowała z innymi chłopakami. Trochę mnie to denerwowało, więc wkraczałem do akcji. Wszystko skończyło się tym, że przez cały dzień różowowłosa była obejmowana przeze mnie i do końca lekcji chodziliśmy wszędzie razem. Jednak i tak próbowała zarywać do innych chłopaków, wiedząc, że działa mi to na nerwy. No, właśnie a nie powinno. Czyżbym był zazdrosny?? Jeśli tak to musiałbym coś czuć do młodej zielonookiej Hyuugi. Czy to możliwe?? Nie po prostu nie lubię, jak ktoś tyka moją własność. Tak, to jest to. Najlepiej jednak bym szybko to zakończył, bo mogłoby zdarzyć się coś ,czego bym nie chciał. Na razie zakład idzie w dobrym kierunku. Przemianę wykonała sama, a w dodatku chodzimy już ze sobą, chyba…. No ale nie zaprzeczyła i też się nie zgodziła. Lecz coś jest nie tak. Ludzie nie zmieniają się tak szybko, a ona to zrobiła. Widocznie będę musiał mieć ją na oku. Kolejnego dnia wszystko wyglądało prawie tak samo. Ona flirtowała z innymi, ja ją pilnowałem, czyli chodziliśmy razem na każdej przerwie. W środę sceny się powtórzyły, jak i przez kolejne dni. Szkoła więc wywnioskowała, że jesteśmy prawdziwą parą. To znaczy, że wygraną mam w kieszeni. Teraz muszę się tylko upewnić, że jest we mnie zadurzona. Wygram to, jak nic. Za tydzień już Bal. Wszystko idzie po mojej myśli, nic już nie może się złego wydarzyć… W piątek pomogłem Sakurze zaliczyć egzamin Muzyki. Podgrywałem jej, a ona w końcu zaśpiewała przed caluśką klasą. Nawet wpadła pani dyrektor i była oczarowana jej śpiewem, tak jak inni.Oznajmiła również, że nasza szkoła bierze udział w konkursie muzycznym i, że dzięki Saki wygramy go. Zielonooka z początku nie była pewna co to tego, ale po namowach nauczycielki i Tsunade, zgodziła się w nim uczestniczyć. W sobotę odwiedziłem ją i o dziwo spędziliśmy całkiem miłe popołudnie, razem, sam na sam. Mógłbym to spotkanie, nawet nazwać randką. Obiecałem jej w tedy, że pomogę wybrać i ćwiczyć piosenki do konkursu. W każdym wolnym momencie ćwiczyliśmy. Przez to bardzo zbliżyliśmy się do siebie. Zauważyłem, że na jej widok moje serce coraz to częściej przyśpieszało bicia. Przyłapywałem się na tym, że dużo i często o niej myślę przez ten cały czas. Trochę boję się mojej reakcji na jej osobę. Pewnie to nic takiego. Chociaż ostatnio miałem blokadę twórczą to i tak napisałem nawet świetną piosenkę. A najbardziej przeraża mnie w tym, to że ,tak jakby wyznaję w niej moje uczucia względem Sakury. A to nie dobrze, bardzo….
#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Te dwa kolejne tygodnie zleciały, jak „z bata strzelił”. Cały czas próbowałam wzbudzić zazdrość u Sasuke. I cóż, muszę przyznać, że się udało. Kiedy tylko zauważyłam, jakiegoś przystojniaczka zaczęłam z nim flirtować, robiąc to tak by czarnooki to widział, a jak zobaczył to od razu reagował. Już każdy uważał, że jesteśmy razem. Może to i dobrze?? Będę miała ulepszone zadanie, ponieważ brunet też tak uważa. Jak na razie zbliżyliśmy się do siebie. Od zeszłego piątku Sasuke pomaga mi w próbach na konkurs. Gdyż jak mnie usłyszała Dyrka na lekcji Muzyki, to nie dała mi spokoju, dopóki się nie zgodziłam wystąpić. Zgodziłam się po jej namowach i innych, twierdzących, że mam talent. W sobotę „mój chłopak” , jak to dziwnie brzmi, zabrał mnie na wspaniałą randkę. Jeśli dalej tak będzie, to nie wiem, czy podołam zerwaniu z nim. Dzisiaj był piątek , jutro Bal, a w niedzielę konkurs., czyli dużo roboty w ten weekend. Wielu chłopców zapraszało mnie nie na zabawę, lecz odmawiałam lub robił za mnie to Sasuke, twierdząc, że idę z nim. Jakby nie patrzeć to mnie nie zaprosił. Sam postanowił, że jeśli jesteśmy parą to powinniśmy pójść razem. Jednakże mogłabym iść kimś innym. Lecz postanowiłam, ze Bal to odpowiednia okazja do upokorzenia go i zerwania z nim. Więc idę z nim. Do końca dzisiejszych zajęć miałam tylko dwie lekcje. Ze względu konkursu dyrektorka zwolniła mnie i „mojego chłopaka”, byśmy poćwiczyli. Teraz szłam do Sali, w której miałam spotkać się z Sasuke. Gdy doszłam ujrzałam uchylone drzwi. Zerknęłam i zobaczyłam siedzącego już tam chłopaka z gitarą w ręce. Kiedy już miałam wchodzić, usłyszałam melodie i słowa wypływające z ust bruneta. Wycofałam się i przez uchylone drzwi słuchałam piosenki, wykonywanej przez niego. (Piosenka) Jaka piękna. Ciekawe dla kogo ją napisał. Gdy skończył powoli wchodziłam do pomieszczenia, lecz zatrzymałam się widząc jak podbiega do niego Karin, siadana jego kolana i całuje go namiętnie. Nie wychodziłam jeszcze, myśląc że ją od razu odepchnie. Jednak nie uczynił tego. Gdy już miałam wychodzić, zauważyłam kolegów Uchihy, a słowa jednego z nich zaciekawiły mnie, więc pozostałam.
- No, no Sasuke. Nie myślałem, że Ci się uda. Moje gratulacje, stary. Wygrałeś zakład. – powiedział Sai.
- Wiesz, nie sądziłem, że jednak przemienisz i rozkochasz w sobie tą różowowłosą kujonkę –rzekł Lee
- Brawo, misiu. Nareszcie będziemy mogli być razem. –powiedziała czerwono włosa, znów namiętnie całując czarnookiego. Nie mogłam już tego wytrzymać. Do oczu napłynęły mi łzy. Szybko stamtąd uciekłam. Nie obchodziło mnie już nic. Nawet to, żemogli mnie usłyszeć, gdyż trzasnęłam drzwiami. Wzięłam swoje rzeczy i wekspresowym czasie znalazłam się w domu. Zamknęłam się w pokoju i dopiero teraz dałam większy upust łzą. Po jakiejś godzinie płaczu, zmęczona zasnęłam. Obudziłam się dopiero około 18.00. Dokładnie to zbudziło mnie pukanie do drzwi. Nie chętnie zwlekłam się z łóżka i je otworzyłam. W wejściu ujrzałam siostrę. Wpuściłam ją.
- Saki, coś się stało? Płakałaś? – zapytała zmartwiona, siadając na łóżku. Uczyniłam to samo.
-Nic takiego. Naprawdę. – odpowiedziałam sztucznie się uśmiechając.
- A dlaczego tak szybko poszłaś? Przecież miałaś zrobić próbę z Sasuke??- rzekła zdziwiona, zarazem zaciekawiona.
-Źle się poczułam- skłamałam.
-Mogłaś powiedzieć. Sasuke się martwił, jak również i my.-prychnęłam na jej wypowiedź. Taaa martwił się. Niby czym? Tym, że jeszcze przegrałby zakład? Jak ja mogłam mu uwierzyć. Głupia, głupia. Zresztą też próbowałam go wykorzystać. Więc po co się tak zamartwiam? Wylewam słone łzy za tego dupka? Nie warto.
- O właśnie, a pro po Uchihy. Pytał się o której ma po ciebie przyjść?- powiedziała granatowłosa, lekko zamyślając się.
- O burej. Nie idę na Bal, a w szczególności z nim. – odrzekłam z zimnym tonem.
- Nande? Czyżbyś się z nim pokłóciła ? –zapytała
- Tak, można tak powiedzieć. Szczegółowo, to z nim zerwałam –odpowiedziałam z dumą.
- Że co?? Ale, jak?? Nie powiedział mi o tym –rzekła zdezorientowana.
-To już nie moja sprawa. Mogłabyś mu przekazać, że z nim nie idę???Proszę!!! – błagałam z maślanym oczkami.
- No dobrze. Jak chcesz – przełamała się. Ja ją za to, aż wyściskałam z całych sił.
- Dzięki. Bardzo Ci dziękuje.
- Nie ma za co. Zejdź na dół na kolację. – rzekła odwzajemniając uścisk i wstając z posłania. Po chwili nie było jej już w pomieszczeniu. Z radości rzuciłam się na łóżko. Hymn.. no to teraz nie będę musiała go widzieć. Poszłam do łazienki, odświeżyłam się i zeszłam na kolację. Po posiłku od razu udałam się od razu spać, do pięknej krainy Morfeusza, w której wszystkie pragnienia i marzenia spełniają się. Następnego dnia wstałam wyspana. Po pościeleniu łóżka wykonałam poranne czynności, zjadłam śniadanie i wróciłam do swojego pokoju. No cóż, nie idę na imprezę, więc nie mam co do roboty. Po krótkim namyśle wiedziałam co już zrobię. Dawno nie widziałam, moich starych kumpli z paczki. Tak więc wyszłam na dwór i poszłam ulicę dalej, wschodząc do czerwonego domu. W salonie siedziało sześciu mężczyzn. Na mój widok dwóch z nich rzuciło się na mnie. Prawie zostałam uduszona przez nich.
- Dei, Tobi prze…stańcie…du..si.cie..mnie- rzekłam, ledwo łapiąc oddech. Po chwili zostałam puszczona. Przywitałam się z resztą.
- Hej wam. Co tam? – zapytałam.
- Nic ciekawego, wisienko – powiedział blond włosy chłopak.
- Tobi tęsknił za Sakurą. Saki nie odwiedzała nas długo. –rzekł czarnooki brunet, robiąc smutną minę.
- Cóż, nie miałam czasu. Pein, a gdzie jest Konan? – zapytał bardzo kolczykowanego, rudowłosego mężczyzny.
- Tutaj, kochana. – rzekł głos za mną. Odwróciłam się ujrzałam dziewczynę. Miała ona krótkie, niebieskie włosy, a w nie wpięta piękna, papierowa róża..
-Witaj, dawno Cię nie widziałam – powiedziałam, umiejąc się w jej kierunku
-Zobaczyłabyś dzisiaj, a no właśnie. Jesteś coś za wcześnie. Jeszcze sporo czasu do Balu.- odpowiedziała myśląc. Uuuu…. wpadka. Na śmierć zapomniałam. Miała mi pomóc ze strojeniem. Ha ha ha ha skleroza nie boli.
-To już nie aktualne. Nie idę.- uśmiechnęłam się.
-Czemu? Mów szybko –zapytał czerwono włosy chłopak- Sasori.
- No, bo …no…nie chce mi się- odpowiedziałam
- Coś kręcisz, ale i tak zaraz Cię zachęcimy- rzekł szarowłosy Hidan z błyskiem w oku-.
-Nawet jeśli, to nie mam z kim iść.- odrzekłam mając nadzieje, że dadzą mi już spokój. Jednak przeliczyłam się.
- Co z Sasuke??- zapytał, jak dotąd cicho siedzący, długowłosy brunet, o czarnych oczach. Był to Itachi, starszy brat tej kanalii Sasuke. Grrrr…..
- Nie wspominaj mi nawet o tym palancie.- odpowiedział mrożącym tonem.
- Więc on odpada- powiedział Pein.
-To może ja?? – zapytał Deidara, uśmiechając się zabójczo.
- A może nie? – odrzekł Pein złowroga się na niego patrząc. Wtedy wszyscy mężczyźni zaczęli się przekonywać i przekrzykiwać z kim mam pójść. Nie odzywał się tylko starszy Uchiha. Hymn… no właśnie…. ITACHI!!!.
- Może ty ze mną pójdziesz, Itachi-kun??- zapytałam słodko się uśmiechając. Słysząc to, jak na komendę, każdy ucichł.
- Dobrze, i tak nie mam nic do roboty- odrzekł lekko się uśmiechając.
- Saki jest nie dobla. Nie chce iść z Tobim na Bal. Tobi goodboy – rzekł strasznie dziecinnym głosem Tobi, naburmuszając się. Chciało mi się z tego śmiać.
- Nie wiem, czy mogłabym wziąć tyle osób. Jednakże jeśli jakoś wejdziecie, to możecie iść.-powiedziałam wyginając usta w serdeczny uśmiech. Od razu Deidara z Tobim uśmiechnęli się i zaczęli skakać wokół mnie, jak małe dzi8eci, przy tym śmiejąc się. Potem trochę jeszcze pogadaliśmy i zostałam zaciągnięta przez Konan na górę. Stwierdziła, że czas już się przygotować, choć do zabawy pozostałoj eszcze 4h. Ten czas był istną katorgą. Niebieskowłosa wysłała Sasoriego i Hidana po moją suknię do domu i tylko na ten moment wpuściła kogoś do pokoju. Gdy skończyła byłam zachwycona efektem .(strój Sakury)Obie gotowe zeszłyśmy na dół. Dostałyśmy wiele komplementów, od płci przeciwnej. Cała zarumieniona udałam się wraz z resztą do Limuzyny, zamówionej specjalnie przez Peina, na ten szczególny dzień. Na miejscu, o dziwo wpuścili całą Akę. Okazało się, że Tsunade bardzo ich lubiła za czasów, gdy chodzili tu do szkoły. Dodatkowo pomogło im to, że biorę udział w tym konkursie muzycznym. Kiedy weszliśmy na salę, wszystkie pary oczu były zwrócone na naszym kierunku. Cóż byliśmy troszkę za głośno, jak wchodziliśmy. Niektóre osoby najwidoczniej były zdziwione, tym z kim przybyłam. Pewnie spodziewali się, że będę tu z Sasuke. A tu tak niespodzianka……
Widziałam go. Tego, którego najmniej chciałabym spotkać. Był bardzo zdenerwowany, wręcz wściekły. Chciał podejść, ale uniemożliwiła mu to Karin, chwytając go za rękę i ciągnąc go gdzieś. Odetchnęłam z ulgą Przynajmniej wreszcie do czegoś się przydała ta ruda małpa. Przez cały Bal, byłam zajęta. Tańczyłam na zmianę z każdym z Akatsuki. Najwięcej z Deidarą,Tobim i Hidanem. Nie co ja mówię. Najwięcej to tańczyłam z Łasicą, bo w końcu chyba zauważył, że po jakim czasie miałam dość tej trójki. Nie, że ich nie lubię, ale denerwowały mnie te ich kłótnie. Za każdym razem tańczyłam z nimi, po pół piosenki, a resztę już z Itachim. Po północy ogłosili Króla i Królową Balu. Królem, był nie kto inny, jak Sasuke, a królową zaś, co mnie zdziwiło zostałam ja. Oczywiście królewska para miała zatańczyć wolnego. Jednak nie chciałam mieć już z nim nic wspólnego, już nie. Koronę oddałam Karin, a sam udałam się do wyjścia, uprzednio prosząc starszego Uchihe byśmy już poszli. Długowłosy zrozumiał i wyszliśmy, a za nami reszta Akatsuki. Oczywiście Sasuke pobiegł za nami, a raczej za mną. Jednak nie zdążył. Odjechaliśmy. Przypomniałam sobie wszystko co mi zrobił, a z moich oczu poleciały słone łzy.
#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Kolejna część partówki. Jeszcze jedna, która powinna pojawić się już w przyszłym tygodniu. I koniec tej partówki. Mam nadzieje, że was nie zawiodę i rozczaruję. Dziękuję Daten shi za skomentowanie mojego poprzedniego postu. Miłoby było , gdyby większej ilości osób zechciało się skomentować. To wiele dla mnie znaczy i motywuje do dalszego pisania. Oczywiście krytyka tez mile widziana, bo dzięki niej mogę poprawić swoje błędy i być lepsza w pisaniu.Mam nadzieję, że piosenka w miarę pasuję słowami. Bardzo długo szukała i najbardziej mi ona pasowała :)
Pozdrowienia :) Aimi-chan