wtorek, 27 grudnia 2016

Propozycja

Witam wszystkich.
 Piszę, bo chcę wyjść z taką propozycją, iż jest może ktoś kto by chciał spróbować swoich sił i pisać wraz ze mną? Przyznam szczerze, że nie mam zbytnio czasu. Zbliża mi się sesja na uczelni  i brak mi czasu na napisanie czegokolwiek. Trochę też się wypaliłam, i nie bardzo jestem ogarnięta z Naruto. Więc jakby ktoś chciał to pisać w komentarzu. Nie bać i próbować swoich sił. Samej ciężko mi jest prowadzić bloga. Liczę na pozytywny odzew i możliwe, że niedługo pojawi się całość jednopartówki lub jej część, najwyżej podzielę ją na dwa. 


A wraz z zbliżającym się Sylwestrem życzę wam szampańskiej zabawy, w dobrym towarzystwie i spełnienia wszelkich postanowień i marzeń w nadchodzącym 2017 roku. :) 





niedziela, 8 maja 2016

Dawna Przyjaźń cz.3 (OSTATNIA)

****** Narracja Sakury******
Dzięki lekarstwom od lekarza, do którego się udałam, przeziębienie minęło w ciągu tygodnia. Codzienne ktoś do mnie dzwonił i co jakiś czas byłam odwiedzana.  Przeważnie przez Hiniate. Zasmuciło mnie, że ani razu nie był u mnie Uchiha. Nawet nie wysłał głupiego SMS'a z zapytaniem  "Czy wszystko w porządku". Zabolało,ale na co ja liczyłam? Jeszcze większym dla mnie ciosem było to,co zobaczyłam w szkole.Będąc w pełni sił postanowiłam udać się na próbę. Wyszłam wcześniej niż zwykle, aby dojść na czas wolnym krokiem. Szkoda, że jednak trochę za wcześnie. Może wtedy bym tego nie widziała.  Z uśmiechem na ustach wkroczyłam do budynku liceum i skierowałam się do odpowiedniej sali. Już z bliska słysząc ukochany głos przyspieszyłam kroku. Będąc przy drzwiach uchyliłam je. Zabrałam. Nie takiego widoku się spodziewałam... Sasuke stał blisko Karin,a ona po chwili go pocałowała. Łzy napłynęły mi do oczu. Przez zamazany obraz zauważyłam, jak dziewczyna odsuwa się od niego. Nie wytrzymałam i zawróciłam. Przez brak szczęścia wpadłam na kogoś. Tym kimś okazał się być Naruto. Obok niego stała Hiniata. Szybko starłam spływające łzy i przywołałam sztuczny j uśmiech.
- O hej, Sakura-chan. Co tu robisz? -zadał pytanie chłopak i mocno mnie przytulił.
- Przyszłam na próbę. - odpowiedziałam.
- Płakałaś? - zauważyła Hyuuga.
- To od kataru, jeszcze mi nie przeszło. - szybko znalazłam wymówkę.
- Dobrze.- uwierzyła, ale nie do końca.
- Chodźmy do środka. - krzyknął wesoło niebieskooki. Podążyliśmy za nim. Kiedy weszliśmy,z uśmiechem przywitał nas brunet. 
- Saki, jak miło Cię widzieć. - rzekł i zanim zdążyłam zareagować, przytulił mnie. Nie odwzajemniłam uścisku.
- Tak. - burknęłam.
- Coś się stało? - zmartwił się.
- Nie. - zaprzeczyłam szybko i odeszłam na bok. Musiałam ochłonąć. Myślałam,że jest inny. Widocznie pomyliłam się. Tylko co znaczyły te wszystkie pocałunki? To, jak zachowywał się w stosunku do mnie? Całuje się najpierw ze mną,a później z nią?! Głupia. Czemu ja o tym myślę? Jeszcze 3 dni i nie będę musiała tak często się z nim widywać. Dzisiejsza próba przebiegła w miarę dobrze. Nie pozwoliłam mu się pocałować. Jedynie musnął mnie w policzek. Widziałam, że zdziwił się tym. Gdy skończyliśmy, szybko się stamtąd ulotniłam. Nikt nie zdołał mnie zatrzymać. I dobrze. W kolejnych dniach było podobnie. Ciężkie, zresztą już generalne próby. Unikanie, jak ognia czarnookiego. Wiele razy próbował dowiedzieć się, o co chodzi, ale sprytnie udawało mi się wywinąć od odpowiedzi. Nasze stosunki ochłodziły się. Nadal go kochałam, lecz nie mogłam liczyć na nic więcej. Nieodwzajemniona miłość, chyba do końca taką pozostanie... Już dzisiaj miało odbyć   się przedstawienie. Na tę uroczystość zebrało się bardzo dużo ludzi. Stresowałam się trochę,ale przyjaciele dodawali mi otuchy. Ucieszyłam się, widząc na widowni dziadka. Myślałam, że nie przyjdzie. Przecież był temu przeciwny, a jedak się pojawił. Pewniejsza siebie wróciłam do garderoby, aby dokończyć przygotowania. W końcu nadszedł ten czas. Gotowa stanęłam przed sceną. Zespół zaczął grać,a ja powoli wchodziłam na podest i zaczęłam śpiewać. Inscenizacja rozpoczęła się.  W całą grę wkładałam serce. Grałam tak, jakby to była moja historia. Wychodziło mi to całkiem dobrze. W szczególności, że naprawdę darzyłam uczuciem swojego partnera. Jeszcze tylko trochę pozostało do końca. Do sceny pocałunku było coraz bliżej. Ostatnie dwie sceny. Zaczęliśmy powoli się do siebie zbliżać dalej śpiewając. Kiedy skończyliśmy, Sauke popatrzył mi w oczy i głaszcząc jedną dłonią mój polik, pochylił się, namiętnie mnie całując. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Przedstawienie nadal trwało. Rozbrzmiała romantyczna piosenka, a Ikuto odezwał się (postać jaką grał Sasuke).
- Amaru, moja kochana, nie mogę bez Ciebie żyć. Byłem głupi, że tak Cię skrzywdziłem. Proszę, daj mi drugą szansę i wybacz mi. Tak bardzo Cię kocham -  oznajmił, łapiąc w obie ręce moją twarz. Na chwilę zamarłam, ale musiałam się otrząsnąć. Teraz jestem aktorką.
- Ikuto,ja również Cię kocham,ale nie możemy być razem. - przemówiłam.
- Nande*? Jeżeli ja kocham Ciebie, a ty mnie? Proszę, nie rób nam tego... - wyszeptał. Do oczu napłynęły mi łzy. Powoli zaczęły spływać na jego dłonie, kończąc swoją drogę na podłodze.
- Przykro mi, lecz nie potrafiłabym Ci ponownie zaufać. Wybacz i żegnaj. - w tych kilku słowach wyrażone były moje wszystkie osobiste uczucia, jak te, które miała ukazać grana przeze mnie postać. Zdjęłam jego dłonie, bezgłośnie mówiąc " Kocham Cię " i odwróciłam się. Następnie zbiegłam ze sceny. Zanim pojawiłam się za kulisami usłyszałam jego krzyk, wołajacy imię mojej bohaterki. Huk upadania na kolana. Zmiana muzyki na smutną i opadnięcie kurtyny. Inscenizacja właśnie dobiegła końca. Łzy nadal lały się strumieniami. Historia ta, było łudząco podobna do naszej. Przypoinając sobie to wszystko, na nowo łamało mi się serce. Nie mogłam opanować emocji. Nagle poczułam czyjeś ciepłe ramiona, oplatające mnie od tyłu.
- Cii...Spokojnie. Nie płacz już, proszę. - usłyszałam uspokajające słowa tuż przy uchu. Momentalnie się odwróciłam i wyrwałam z uścisku. 
- Uchiha ?? Czego chcesz?! - warknęłam.
- Porozmawiać. - odparł nieco się ode mnie odsuwając.
- Mamy o czym?! - zapytałam z kpiną w głosie.
- Tak, o NAS - oznajmił dając nacisk na wyraz " nas".
- Nie rozmieszaj mnie. Nie ma, żadnych "nas". - prychnęłam. Złość coraz bardziej we mnie narastała.
- Nie rozumiem dlaczego tak się zachowujesz. O co ci chodzi? - zdziwił się i czekał na jakiekolwiek słowa wyjaśnienia.
- O co MNIE chodzi?! - powtórzyłam za nim. - To raczej TY powinieneś się tłumaczyć, nie ja. - coraz bliżej byłam wybuchu, tak bardzo mnie wkurzał.
- Dlaczego tak bardzo się denerwujesz?? Uspokój się nieco. - starał się opanować moje uczucia, ale z marnym skutkiem. 
- Nie!! Mam ku temu powody!! Nie będę cicho!! - prawie wstrząsnęłam.
- Jakie więc? Powiesz mi, proszę?? - poprosił, chcąc dowiedzieć się prawdy.
- Jeszcze śmiesz się pytać?! Nie wiesz?! - teraz to juz naprawdę wybuchłam. Moja złość osiągnęła apogeum. 
- Nie mam pojęcia o czym mówisz. Może łaskawie mnie oświecisz i mi powiesz?!- on tez powoli tracić opanowanie, co można było usłyszeć w jego tonie głosu.
- Hymm...Dobrze. Od czego by tu zacząć. Może od tego, że kochałam Cię już od gimnazjum, lecz ty tego nie zauważyłeś! W liceum zerwałeś z nami kontakt. Cierpiałam, starałam się zapomnieć i udało się. Niestety tylko do czasu, bo postanowiłeś wielce odnowić nasze więzi. Ponownie się w tobie zakochałam,a może w ogóle nie przestałam Cię kochać? Sama nie wiem. Wszystko nawet później dobrze się układało. Dogadywałam się z Tobą, pomogłeś mi w przesłuchaniu, byłeś caly czas obok. Następnie ten pocałunek pod moim domem, w szkole. Co było złudną nadzieją na coś więcej. Kiedy zachorowałam ani razu nie odwiedziłeś mnie, nie zadzwoniłeś. Nie przejmowałeś się mną! Moje istnienie było ci obojętne! 
Wyzdrowiałam i idąc na próbę z nadzieją, że Cię ujrzę, cieszyłam się jak głupia. A co takiego zastałam na miejscu? Ciebie, całującego inną!! Wiesz, jak się wtedy poczułam?! Jak... - nie dane mi było dokończyć,gdyż przerwał mi brunet pocałunkiem. Gdy się zorientowałam od razu go odepchnęłam.
- Co ty... - ponownie pocałował mnie. Próbowałam go odrzucić,ale mocno trzymał moją twarz w dłoniach. Zaczęłam pięściami uderzać w jego tors, jednak z czasem coraz to słabiej i ,słabiej. Aż w końcu całkowicie przestałam. Poddałam się Powoli zatracałam się w czekoladowym smaku jego warg. Włożyłam rękę w jego hebanowe włosy i zaczęłam je przeczesywać palcami. Drugą zaś dłoń położyłam na jego karku, przy tym przyciągając go bliżej siebie. Otworzyłam szerzej buzię, na co on od razu skorzystał, wkraczając swoim językiem. Całowaliśmy się długo i bardzo namiętnie. Kiedy się od siebie odsunęliśmy, chłopak oparł swoje czoło o moje i zaczął wpatrywać się mi w oczy.
- Nande??  - tylko tyle zdołałam powiedzieć. On zaś uśmiechnął się.
- Bo Cię kocham, głuptasku. - rzekł,lekko trącając mnie w nos. Serce momentalnie zabiło mi szybciej.
- Naprawdę??  - chciałam się upewnić, czy aby się nie przesłyszałam i czy może nie żartuje.
- Oczywiście!! - upewnił mnie. - Zawsze wszystko robiłem z miłością do Ciebie. Trochę jednak późno zorientowałem się, jak silnym uczuciem Cię darzę. To właśnie dlatego starałem się odbudować nasze relacje, odzyskać wspomnienia, a zarazem stworzyć nowe, lepsze razem z Tobą. To nie tak, że o tobie zapomniałem. Po prostu uważałem to zauroczenie, że raz,dwa mi przejdzie. Jednak tak nie było. Pomyliłem się. Gdybym sobie tego nie uświadomił za wczas popełniłbym największy błąd w moim życiu,gdyż straciłbym Ciebie. To,co zaszło z Karin kompletnie nic dla mnie nie znaczy. Przeprowadzaliśmy próbę, prosiła mnie o to. Jeśli bym wiedział, że rzuci się na mnie, nie zgodziłbym się. Wtedy odepchnąłem ją, proszę uwierz mi. Tylko Ciebie kocham. - przemówił. Cały czas patrzył mi w oczy. W jego widziałam miłość. Przynajmniej chciałam w to uwierzyć.
 - Nie kłamiesz? - zapytałam. Od razu mi odpowiedział.
- Nie, nigdy tego nie zrobiłem. Zawsze byłem szczery w stosunku do Ciebie. - zapewniał i zaczął głaskać mnie po policzku. 
- Obiecujesz, że więcej mnie nie skrzywdzisz? - spytałam. Nie chciałabym więcej przechodzić przez coś podobnego. Musiałam się upewnić.
- Nie mógłbym ci tego zrobić. Zbyt mocno Cię kocham. Obiecuję. - oświadczył.
- Ja ciebie też kocham. - powiedziałam i delikatnie wpiłam się w jego usta. Po chwili oderwałam się od niego, a on mocno mnie przytulił. Wtuliłam się w jego tors. Mam nadzieję, że jego słowa nie były puste i dotrzyma swojej obietnicy. Bardzo go kocham. Teraz,na pewno wszystko się ułoży. Wierzę w to... W naszą miłość, w nas.... 
  
^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Nande* - Dlaczego

Jak widać tej partówki już czas dobiegł końca. Następna możliwe, że pojawi się za 2-3  tygodnie. Przepraszam, że tak późno ta się pojawiła, ale i tak miałam zamiar ją wstawić dopiero za tydzień, gdyż mój czas maturalny jeszcze się nie skończył. Ale gryzło mnie sumienie, więc się spięłam i poświęcając swój czas, dodałam to. Mam nadzieję, że nikogo nie zawiodłam takim rozwojem akcji w mojej historii i będzie się to komuś podobało. Czekam na wasze opinie. 
Pozdrowienia Aimi-chan :* :)

wtorek, 26 kwietnia 2016

PRZEPROSINY

Na wstępnie bardzo chciałabym Was przeprosić. Powiedziałam, że notka pojawi się niebawem, a nadal jej nie ma. Mimo,że nie podałam kiedy dokładnie, to i tak jest mi głupio, że nic jeszcze nie wstawiłam. Wybaczcie, ale teraz mam ciężki okres, nauka przed majową maturą, dlatego nie mam czasu na nic innego.  Jak tylko pozdaje wszystkie egzaminy pojawi się wpisy, a kiedy wszystko ze studiami będę mieć załatwione, to przez ten czas wolny jaki będę miała doprowadzę wszystkie blogi do prządku. Postaram się zakończyć shinobi o ile jeszcze ktoś to czyta. Zaś na partówki, jak będę mieć czas i wenę to się będą pojawiać, możliwe, że rzadziej, ale za to nie będą na części, tylko po prostu dłuższe. 

W głowie miałam pomysł, aby założyć bloga o kpopie z tak zwanymi scenariuszami. Z racji tego, iż z fabułą "Naruto" nie jestem na bieżącą to  w moich historiach pojawiają się tylko podstawowe postacie. Dlatego też chciałam coś takiego stworzyć, bo obecnie interesują mnie koreańscy idole, tak jak kiedyś bohaterzy "Naruto". Co o tym myślicie? Byłby ktoś skłonny to czytać? 
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam i, że wybaczycie mi. Dziękuję za uwagę.

Pozdrowienia Aimi-chan :)

sobota, 23 stycznia 2016

Dawna Przyjaźń cz.2

Od kolejnego dnia zaczęły się już próby. Tak, jak przeczuwałam rolę męską otrzymał Sasuke, z czego oczywiście bardzo się cieszyłam. Dzisiaj dostaliśmy scenariusze. Cały przekartkowałam, dokładnie przyglądając się moim kwestią. Zatrzymałam się na prawie ostatniej scenie, a moje źrenice rozszerzyły się do maximum. Ikuto całuje Amu!! Co oznacza, że Uchiha całuje mnie!!  Byłam w niezłym szoku. Niestety zauważył to reżyser.
- O widzę, że Sakura przeczytała już scenę przedfinałową. Nie martw się, nie będziemy tego od was wymagać pocałunku - odparł Kakash
- To żaden problem, prawda Saki-chan?? - zapewnił brunet i wykrzywił usta  w zadziorny uśmieszek, kierując go do mnie.
-  Tak... - odpowiedziałam bez namysłu , zahipnotyzowana jego widokiem.  Z moim słowami, jego uśmiech poszerzył się.  Dopiero po chwili doszedł do mnie sen wszystkich wyrazów. Będziemy się całować ?! Hatake zadowolony odszedł, pozostawiając mnie sam na sam z czarnookim. Zarumieniłam się, kiedy moja wyobraźnia została uruchomiona, a w głowie miałam już obraz nas, całujących się.  Chłopak podszedł do mnie na tyle blisko, że nie mal stykaliśmy się nosami.
- Mam nadzieję, że nie nie gniewasz się i nie będzie ci to przeszkadzało?? - wyszeptał mi do ucha.
- Nie.. - wymamrotałam.
- To dobrze... Już nie mogę się doczekać - rzekł i ucałował mój polik.  Gdy się odsunął rzucił mi zniewalający uśmiech i ruszył w tym samym kierunku, co poprzednio mężczyzna. Zamurowało mnie to i jednocześnie uszczęśliwiło.  Miałam ochotę skakać ze szczęścia, ale nie zrobiłam tego.  Może jednak coś z tego wyjdzie.  Pożyjemy zobaczymy. Jedynym minusem tej sztuki było to, że moją dublerką została Karin. Gdybym nie mogła wystąpić, to właśnie ona mnie zastępowała. Aż mnie ciarki przeszły wyobrażając sobie ja i Uchihe całujących się. Brrrr....Fuj....Dobra, za dużo już tego myślenia. Czas już iść do domu. I tak też uczyniłam, Następnego dnia, o tej samej porze odbyła się próba. Każdą kolejną coraz lepiej wychodziło nam aktorstwo. Kiedy wczuwałam się w rolę, płynące słowa z ust Sasuke, uskrzydlały moje serce. Wielka szkoda, że to wszystko było udawane, zwykła gra. Niestety nie z mojej strony. Ponownie zapałałam do niego silnym i głębokim uczuciem. Bardzo mnie to przerażało, gdyż ból z nieodwzajemnionej miłości jest cierpieniem nie do zniesienia. Przynajmniej dzięki temu przedstawieniu mogę upajać się fałszywą miłością od kruczowłosego. Jest w 100% procentach, że nie czuje do mnie tego samego. To wielki cud, że chociaż chciał odnowić naszą przyjaźń. To powinno mi wystarczać, lecz tak nie jest...
Minęły już 3 tygodnie. Do inscenizacji pozostało tylko tydzień i 3 dni. Dzisiaj skończyliśmy nieco później niż zwykle. Martwiłam się, że będę musiała sam wracać o taj późnej porze, lecz  brunet przyszedł mi z ratunkiem i zaproponował odprowadzenie . Od razu się zgodziłam. Tak o to teraz szliśmy ramię w ramię do mojego domu. W czasie drogi rozmawialiśmy na rożne tematy. Czułam, jak jego ręka z każdym krokiem ociera się o moja, wywołując przy tym miłe dreszcze. Po jakimś czasie chłopak jakby nie pewnie złapał moją dłoń, wplątując w nią swoje palce. Spojrzałam na niego z lekkim zakłopotaniem i zdenerwowaniem, ale wystarczyło jedno jego spojrzenie i wszystko minęło. Delikatnie się uśmiechnęłam, pokazując mu, że nie przeszkadza mi to. Po kilku minutach dotarliśmy do naszego osiedla. Gdy byliśmy już pod moją furtką, odwróciłam się do niego w celu podziękowania.
- Dziękuję, za odprowadzenie. - powiedziałam.
- Cała przyjemność po mojej stronie.- odpowiedział
- No to...do jutra. - pożegnałam się i szybko pocałowałam go w policzek, odwracając się. Kiedy chciałam odejść złapał mnie za nadgarstek.
- Poczekaj! - zatrzymał mnie.
- Tak?? - byłam ciekawa co mógł ode mnie chcieć.
- Chciałbym...chciałbym czegoś spróbować. - oznajmił
- Ale co??
- Zaraz się przekonasz, tylko...zamknij oczy i ni ruszaj się, dobrze? -   oświadczył i przybliżył się. Mogłam poczuć jego ciepły oddech, owiewający moją twarz.
- Ale..
- Cii... Nie bój się, nic ci złego nie zrobię - przerwał mi kładąc palec na moich ustach.
- Ok -wymamrotałam niepewnie, lecz postanowiłam mu zaufać.  Przymknęłam powieki i czekałam na to, co miało się wydarzyć. Z każdą minioną sekundą moje serce wybijało szybszy rytm. Po chwili poczułam miękkie wargi na swoich. Całował delikatnie z obawą przed odrzuceniem. Szybko otworzyłam oczy i ujrzałam przymknięte spojówki mojego partnera aktorskiego. Uczyniłam to samo co oni i zaczęłam oddawać pocałunki. Chłopak czując, że nie opieram się, bardziej namiętniej i odważniej  pieścił moje usta. Z braku tchu oderwaliśmy się od siebie. Oparł się czołem o moje, i patrzył w moje tęczówki. W jego widziałam zadowolenie i coś, czego nie mogłam określić.
- I co? Sprawdziłeś, co chciałeś?  - padło z moich ust.
- Tak. Jesteś szczęśliwy, że na to się odważyłem. - odpowiedział.
- Teraz możesz już iść. - wyszczerzył się i ponownie wpił w moje usta. Gdy znów się odsunął,  powiedział ciche "Pa Słonko" i poszedł do swojego mieszkania, Śledziłam go wzrokiem, dopóki nie zniknął za bramą.Byłam wniebowzięta. Z zadowoloną miną weszłam do domu. Wykonałam wieczorne czynności i z uśmiechem na twarzach usnęłam. Obudziłam się z bardzo dobrym humorem. Już nie mogłam doczekać się spotkania z nim. Ubrałam się bardzo łanie, a po zjedzeniu śniadania ruszyłam do liceum. Przy wejściu spotkałam moich znajomych. Po przywitaniu się udaliśmy się do klasy. W naszym gronie, zabrakło  jednak młodego Uchihy. Ciekawe dla czego?? Nie widziałam go na żadnych lekcjach.  Zrobiło mi się smutno, ale miałam jeszcze nadzieje na zobaczenie go po południu. I nie zawiodłam się. Przyszedł na próbę. Nieco spóźniony, ale był. Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił. Zaczęliśmy ćwiczyć.  Nadeszła scena pocałunku. Myślałam, że nie zrobi tego. Myliłam się. Na oczach wszystkich zebranych czule, a zarazem żarliwie wpił się w moje malinowe usta. Jego smakowała, jak czekolada, którą ubóstwiałam. Zatracając się w tym cudownym doznaniu, zapomniałam o otaczającej nas rzeczywistości. Niestety nie byliśmy sami, i musieliśmy szybko to zakończyć.  Nie chciałam, ale w końcu brunet oderwał się ode mnie i dokończyliśmy próbę. Tak, jak poprzedniego dnia chłopak odprowadził mnie do domu. Na nasze nieszczęście zaczął padać deszcz. Do domów dotarliśmy  cali przemoknięci. Nie pozostało na nas nic suchego. Karooki pożegnał mnie szybki całusem w wargi i szybkim krokiem skierował się do siebie. Wydawał się dzisiaj wyjątkowo cichy, dziwne... Tak, jak on i ja weszłam do mieszkania. Wzięłam ciepłą kąpiel i wskoczyłam na łóżko.  Po drodze nie raz już kichnęłam.  Oby mi tylko przeszło. Po kilku minutach, wtulona w poduszkę zasnęłam. Około godziny 6.50 zadzwonił budzik. Wyłączyłam go i opadłam na poduszki. Kicnęłam. Próbowałam się podnieść, ale nie miałam na tyle siły. Każdy mięsień mnie bolał, zarówno jak głowa. Wyjęłam z szufladki szafki nocnej termometr i zmierzyłam sobie temperaturę ciała. 39 (stopni).  No nie jeszcze tego brakowało. Musiałam się przeziębić  akurat teraz?? Cóż, trudno. Muszę szybko wyzdrowieć i tyle. Ech...trzeba jeszcze kogoś o tym powiadomić. Złapałam za telefon i wstukałam numer do Hiniaty. Po dwóch sygnałach odebrała. Poprosiłam ją, aby przekazała reszcie, że nie będzie mnie dzisiaj i możliwe, że przez kilka dni również. Dlatego, że zachorowałam. Granatowłosa słysząc to, bardzo się przejęła i zaczęłam mnie zalewać pytaniami typu: Czy czujesz się dobrze? Ma kto się tobą opiekować? Czy nie potrzeba ci czegoś? itp. Zapewniłam ją wszystko jest w porządku.  Nieco się uspokoiła, ale kazała dzwonić do siebie w razie wypadku. Zgodziwszy się z nią,  rozłączyłam się. Miło jest czuć, że komuś na tobie zależy i martwi się o ciebie. Dobrze, że mam taką Hiniatkę przy sobie. A pro po, ciekawe co u Sasuke??.....

****** Narracja Sasuke******

Wydawało mi się dziwne, że Sakura nie zawitała na dzisiejszych zajęciach, ani na próbie. Dopiero później okazało się, że jestem chora. Nie wiadomo było do końca kiedy wróci. Mam nadzieję, że jak najszybciej.  Nie miałem zamiaru grać z ta rudowłosą małpą. Czemu to ona właśnie musiała być dublerką różowowłosej? Na razie nie zgadzałem się na scenę pocałunku  Nie z nią. Nadal czekałem, aż Saki wyzdrowieje i powróci do sztuki.  Od jej zachorowania minął tydzień. Od tej chwili pozostało jeszcze 4 dni do premiery. Podobnież zielonooka, o niebo lepiej się czuję i już  jutro zaszczyci nas swoja obecnością. Bardzo cieszyłem się z tej wiadomości. Niestety wyszło tak, że nie miałam czasu, ani okazji aby ją odwiedzić. Czego bardzo żałowałem. Na miejscu, gdzie miała odbyć się próba byłem dużo przed czasem. Sobota, a ja nie mając nic do roboty przyszedłem wcześniej. Wydawało mi się, że jestem tu sam, jednak było inaczej.  Juz po kilku minutach usłyszałem czyjś głos. 
- Sasuke-kun?? Co ty tutaj robisz?? - odwróciłem i się i ujrzałem okularnicę. 
- Nic. - chłodno odburknąłem. 
- Aha...A może...a może poćwiczymy?? Trochę nie wychodzą mi ostatnie sceny... - zasugerowała, siadając niedaleko mnie.
- Ech....no dobra. Chociaż wiesz, że i tak prawdopodobnie nie zagrasz?? - oświadczyłem, starając się ją zniechęcić co, do tego pomysłu.
-W.wiem, ale w razie czego, chcę dobrze wypaść przed publicznością inie skompromitować się. - nieśmiałe wyjąkała. 
-Ok, to od czego zaczynamy?  niechętnie zapytałem, wstając. Zrobimy to szybko i będę miał, to z głowy.
- To może od sceny 9, akt IV ?? - oznajmiła

- Yhym... - .  Tak oto zaczęliśmy. Na jej miejsce wyobrażałem sobie młodą Haruno, dzięki czemu lepiej mogłem wczuć się w rolę. Nadszedł czas pocałunku, ale nadal nie chciałem tego uczynić. Wypowiedzenie dalszej kwestii uniemożliwiły mi usta czerwonookiej. Z początku przez szok nic nie zrobiłem, lecz po chwili oprzytomniałem i odepchnąłem ją od siebie. 
-Co ty wyprawiasz Karin?! - zły na nią wrzasnąłem.
-No przecież gram! Tak jest w scenariuszu. - wyjaśniła z wielkimi rumieńcami na twarzy.
-Niby tak, ale więcej tego nie rób. Na próbach jest to nie potrzebne, ale jeśli będzie konieczne na przedstawieniu, to owszem. Zrozumiałaś? - wytłumaczyłem jej. Gdy się odwróciła, szybko przetarłem rękawem usta. Fuu. Musiałem ją całować. Dobrze, że nikt tego nie widział. Usłyszałem czyjeś śmiechy. Spojrzałem w kierunku, z którego dobiegały i ujrzałem tam blondyna wraz z granatowłosą. Za nimi szła Sakura. Na moje usta od razu wpęłz szeroki uśmiech.

^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy to czytają. Szczególnie osobą ostatnio komentującym. Bardzo ucieszyły mnie wasze miłe słowa. Milej by było, jakby pojawiło się ich więcej. Z góry przepraszam za nieregularne dodawanie notek. Nie wiem kiedy napiszę następną, gdyż mam mało czasu. Niedługo matura, a chcę się do niej jak najlepiej przygotować, zważywszy na to, że jestem na proilu bio-chemicznym. Przepraszam, za moje blędy ortograficzne, jeżli takowe się pojawiają oraz pozostałe. Gdy będę mieć o wiele więcej czasu, a pewnie dopiero będzie to w czerwcu, zajmę się wszystkimi blogami i doprowadzę je do końca. Mam nadzieję, że dotrwacie ze mną do tego czasu.Postaram się was nie zawieść. 
Pozdrowienia Aimi-chan :)