piątek, 27 grudnia 2013

Głupi zakład, a zrodziło się coś wielkiego cz.1

W pewnym pokoju, w domu Hyuugów budziła się różowowłosa dziewczyna. Przetarła rękoma oczy, przeciągnęła i poszła się odświeżyć do łazienki.Wyszła ubrana w długa do kostek spódnicę i workowatą bluzkę. Uczesała włosy w wysokiego kucyka i założyła okrągłe okulary zerówki.Nazywała się ona Sakura Hyuuga. Państwo Hyuugowie zaadoptowali ją gdy miała 16 lat, gdyż ona i jej rodzice mieli wypadek i tylko Sakura przeżyła. Jednakże straciła pamięć. Od tego wypadku minęły już 2 lata, a dziewczyna prawie nic sobie nie przypomniała. Wie, że jest adoptowana, lecz nie zna swojej przeszłości. Lekarz powiedział, że to amnezja nie całkowita strata pamięci. Więc z czasem powinna przypomnieć sobie wszystko. Dodatkowo nie wolno było powiedzieć jej prawdy, gdyż mogłaby doznać szoku i nie wiadomo co by zrobiła.

#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Zeszłam na duł na śniadanie, a tam zobaczyłam swoje przybrane rodzeństwo: Nejia i Hinatę oraz ich rodzicielkę, naszą mamę. Każdy w tym domu traktował mnie jak członka rodziny. Byłam naprawdę szczęśliwa, ale zawszę czułam,że czegoś mi brakuje. Czegoś bardzo ważnego. lecz nie mogłam przypomnieć sobie co to było. Nikt mi nic nie mówi, ale doktor powiedział, że to dla mojego dobra, że sama obie przypomnę. Lecz ja nie mogę. minęły już 2 lata od tego strasznego wypadku, a przypomniałam sobie niewiele. Mianowicie to, że z jakiegoś powodu chowałam swój wygląd. Nie wiem dlaczego, ale teraz też tak postępuje. Hinata cały czas powtarza mi, ze nie powinnam tak się ubierać, gdyż jestem piękna, ale ja tak nie uważam. Zjedliśmy pierwszy posiłek dnia i jak zwykle pojechaliśmy Nejego samochodem do szkoły. Młody Hyuuga jest dla mnie bardzo miły i zawsze mi pomaga, jak prawdziwy brat, tak samo granatowłosa. W szkole nikt mnie nie lubi prócz: Ino, Kiby, Naruta i dziewczyny Nejia - Tenten. No i moje rodzeństwo. Traktują mnie, jak traktują, ponieważ w naszym liceum uważają mnie za kujona. Tak naprawdę to nie uczę się tak długo jak uważają. Wystarczy mi tylko godzina  i już umiem. Dokuczają mi również dlatego, że okropnie się ubieram. Szczególnie kapitan cheerleaderek Karin i jej przyjaciółeczki. Kiedy nadarzała się okazja upokarzała mnie przed całą budą. Zaś moje prace podmieniał na swoje, lecz nauczyciele domyślali się, że jest coś nie tak, więc ją sprawdzali. Dzisiaj nie było inaczej. Gdy tylko przekroczyłam bramę, zostałam zaczepiona przez Karin.
- Witam brzydulo. Co dzisiaj też ubrałaś te szmaty??- nic jej nie odpowiedziałam. Wolałam milczeć, niż odpowiedzieć by mnie bardziej upokorzyła.
-Co zabrakło ci języka w gębie?? Jak coś mówię to mi odpowiadaj!!- trochę się juz zdenerwowała, lecz ja nadal nic nie mówiłam.
-Ogłuchłaś, czy co?? Dobra nie ważne. Oddaj mi swoją pracę z Matematyki- powiedziała trochę się uspakajając i czekała, aż ją dam. Ja się tylko odezwała.
-Nie mam jej.
-Jakto jej nie masz?!! Czyżbyś nie zrobiła?? To do ciebie nie podobne. Nie żartuj sobie ze mnie i mi ją daj.
-Ale ja oddałam wczoraj - powiedziałam spokojnie, trochę przerażona tym co może mi zaraz zrobić.
-Co?? Jak mogłaś!! - już chciała mnie uderzyć, lecz ktoś złapał ją za nadgarstek. Był to Sasuke Uchiha. Nie wierzyłam własnym oczom. On mnie ochronił. Byłam bardzo szczęśliwa. Lecz moje szczęście prysło, po tym co powiedział.
-Karin ona nie jest tego warta. Będziesz miała potem tylko problemy. Chyba nie chcesz siedzieć po południu w kozie lub co gorsza możesz zostać wyrzucona, jeśli się poskarży.- powiedział to tak chłodno, że aż mnie coś zabolało. A ja go kocham. Tak zakochałam się w nim, w pierwszej klasie licem, ale on nie zwraca na mnie uwagi. Najgorsze jest to, że Karin jest jego dziewczyną.
-Misiu, jak zawsze masz rację. Chodź już na lekcje. Nie warto takim czymś sobie zaprzątać głowy- mówiąc to pocałowała go namiętnie i wtulając się w niego odeszli. On nic nie powiedział i poszedł obejmując ją ramieniem. To jeszcze mocniej mnie zabolał.
Ja też ruszyłam na zajęcia. Miałam dzisiaj 6 lekcji, a 2 ostatnie to Muzyka. Coś mnie zawsze ciągnęło do niej, ale nie wiem co. Kiedy miałam zły humor, jak na przykład teraz, grałam na gitarze i coś sobie zawsze nuciłam. Pani Hyuuga zauważyła, że mam smykałkę do Muzyki, więc zatrudniła nauczycieli. Już po pierwszej lekcji umiałam grać na gitarze, skrzypcach i oboju (dla niewiedzących rodzaj fletu dop. autorki). Tak jakbym tylko sobie to przypomniałam. Może wcześniej grałam? Lekcje szybko mijały. Właśnie teraz była 5 lekcja. Gdy zadzwonił dzwonek na długą przerwę, która trwała 25 min., poszłam do sali muzycznej, aby się  "wyżyć" na instrumentach.
#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Szedłem właśnie już do sali, w którejmieliśmy 2 ostatnie lekcje. Gdy podszedłem pod drzwi, zauważyłem, że ktoś tam już jest. Zdziwiłem się bardzo, gdyż ujrzałem tak Sakurę. Zacząłem się jej przyglądać, ciekawiąc się co mogłaby tu robić tak wcześnie. Jak zauważyłem nigdy jakoś nie była dobra z tego przedmiotu. Z reszty owszem tak. Doznałem jeszcze większego, kiedy wzięła skrzypce i zaczęła na nich grać. Po chwili przestała, mówiąc że to nie to. Potem wzięła gitarę, lecz powtórzyła poprzednią czynność. Nagle, tak jakby ją olśniło zasiadła przy pianinie i zaczęła grać. Na początku nie mogła niczego zagrać. Lecz po jakiś 5 minutach grała już całkiem dobrze. Zastanawiało mnie dlaczego nie pokazuje co tak naprawdę umie na lekcjach. Przecież z tego przedmiotu mogłaby mieć najwyższą ocenę. Moje rozmyślanie przerwał czyjś anielski głos. Spojrzałem w stronę skąd on dobiegał i zobaczyłem, że zielonooka zaczęła śpiewać. Ale ta piosenka nie była jakaś radosna,wręcz przeciwnie zawierała dużo smutku i bólu. Wsłuchiwałem się w nią, aż nagle przestała. Szybko wstała i zajęła miejsce gdzieś w kącie, jakby kogoś zauważyła. Może mnie zobaczyła? Usłyszałem dzwonek, a potem nadchodzące kroki. Więc jak gdyby nic wszedłem do klasy i usiadłem na swoim miejscu. Do klasy zaczęli wchodzić uczniowie, a na końcu nauczyciel. I tak zaczęła się lekcja.
#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Nareszcie koniec. Pójdę do domu i spróbuję zapomnieć co się dzisiaj rano wydarzyło. Nie wykazałam się na Muzyce. Mieliśmy dziś egzamin, a ja znowu nie mogłam nic dobrze zagrać. A tak dobrze mi szło przed lekcją, a już na niej to katastrofa. Co dziwne wydawało mi się, że ktoś mnie obserwował w sali muzycznej, na długiej przerwie. I do tego ten dziwny wzrok Sasuke, po moim teście. Tak jakby był zawiedziony? Nie pewnie tylko zdawało mi się. No nic, nie będę się tym przejmować. Dalej będę grać, by w końcu wypaść dobrze na Muzyce. Również spróbuje wyrzucić młodego Uchihe z mojego serca, choć to będzie trudne. Nie mogę złudną nadzieja na coś więcej z moim wyglądem. Lepiej teraz o nim zapomnieć, niż żeby potem cierpieć jeszcze bardziej.
#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Szedłem z kolegami na parkin szkolny. Od ostatniej lekcji myślałem, dlaczego różowowłosa nie pokazała tego co na przerwie. Wtedy, bardzo dobrze jej szło. Ale na lekcji już tragicznie. Czyżby się wstydziła? Możliwe, ale czego? Jak umie, to powinna pokazać i dostać dobrą ocenę, a nie łapać złe. Tak rozmyślałem, dopóki nie usłyszałem co powiedział Sai.
-Co Karin zalazła ci za skórę i zastanawiasz się czy z nią nie zerwać?
-Nie a z kim bym chodził?- odpowiedziałem szybko. Nie mogli się dowiedzieć o kim myślę. O nie.
-Jak to? Każda by chciała- rzekł zdziwiony Sai
-Nie każda - powiedział Neji
-A która nie?- zapytałem z zainteresowaniem.
-Na przykład Sakura- gdy to powiedział zadzwonił jego telefon. Odebrał go i po rozmowie powiedział, że musi być wcześniej w domu. Więc pożegnał się i odszedł. My zaś kontynuowaliśmy wcześniejszą rozmowę.
-Sakura Hyuuga?? To ta kujonka nie?- zapytał się Lee
-Taa...Baby są kłopotliwe- rzekł znudzony Shikamaru.
-A ten jak zwykle swoje - rzekł Sai
- Ale ona też pewnie się w tobie buja, lecz ty na taka brzydule nie zwrócisz uwagi- powiedział Lee
-Jakby zmienić ją w "normalną" laskę. To może...- powiedziałem znudzony.
-Co?? A kto by temu podołał? - powiedział Lee
-Ja bym dał radę- odpowiedziałem beznamiętnie.
-Zakład??-  powiedział Sai
-Ale na jakich warunkach?- byłem ciekawy co wymyśli. Będzie ciekawie.
-Do balu maturalnego, czyli dokładnie 3 tygodnie od jutra. Masz czas na przemienienie jej. Dodatkowo masz ją w sobie rozkochać i chodzić z nią, prze tydzień  -rzekł Sai
-A co z tego będę miał?
-Co tylko będziesz chciał
- A wy?
-Nie złą zabawę. I dużo śmiechu- powiedział z chytrym uśmiechem
-Dobra, układ stoi- uścisnąłem jego rękę, a Lee przeciął na znak ustalonego zakładu.
-To powodzenia. Przyda ci się- rzekł Lee, próbują się nie zaśmiać.
-Ta, dzięki- odpowiedziałem obojętnie.Pożałują, że zaproponowali mi taki układ. Ja im pokaże i dodatkowo coś zyskam. Ale jakby na to spojrzeć to nieźle się wkopałem. Dobrze, że Neja tu nie ma, dopiero by było.
-Dobra, ja już spadam. Cześć -pożegnałem się i ruszyłem do swojego motoru. Trzy tygodnie to trochę mało , ale da się zrobić. Z rozkochaniem jej nie będzie trudno i z chodzeniem, no bo która dziewczyna oprze się mojemu urokowi. Gorzej z przemianą, lecz to też jest wykonalne.

#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#

Pozdrawiam Aimi-chan :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz