sobota, 23 stycznia 2016

Dawna Przyjaźń cz.2

Od kolejnego dnia zaczęły się już próby. Tak, jak przeczuwałam rolę męską otrzymał Sasuke, z czego oczywiście bardzo się cieszyłam. Dzisiaj dostaliśmy scenariusze. Cały przekartkowałam, dokładnie przyglądając się moim kwestią. Zatrzymałam się na prawie ostatniej scenie, a moje źrenice rozszerzyły się do maximum. Ikuto całuje Amu!! Co oznacza, że Uchiha całuje mnie!!  Byłam w niezłym szoku. Niestety zauważył to reżyser.
- O widzę, że Sakura przeczytała już scenę przedfinałową. Nie martw się, nie będziemy tego od was wymagać pocałunku - odparł Kakash
- To żaden problem, prawda Saki-chan?? - zapewnił brunet i wykrzywił usta  w zadziorny uśmieszek, kierując go do mnie.
-  Tak... - odpowiedziałam bez namysłu , zahipnotyzowana jego widokiem.  Z moim słowami, jego uśmiech poszerzył się.  Dopiero po chwili doszedł do mnie sen wszystkich wyrazów. Będziemy się całować ?! Hatake zadowolony odszedł, pozostawiając mnie sam na sam z czarnookim. Zarumieniłam się, kiedy moja wyobraźnia została uruchomiona, a w głowie miałam już obraz nas, całujących się.  Chłopak podszedł do mnie na tyle blisko, że nie mal stykaliśmy się nosami.
- Mam nadzieję, że nie nie gniewasz się i nie będzie ci to przeszkadzało?? - wyszeptał mi do ucha.
- Nie.. - wymamrotałam.
- To dobrze... Już nie mogę się doczekać - rzekł i ucałował mój polik.  Gdy się odsunął rzucił mi zniewalający uśmiech i ruszył w tym samym kierunku, co poprzednio mężczyzna. Zamurowało mnie to i jednocześnie uszczęśliwiło.  Miałam ochotę skakać ze szczęścia, ale nie zrobiłam tego.  Może jednak coś z tego wyjdzie.  Pożyjemy zobaczymy. Jedynym minusem tej sztuki było to, że moją dublerką została Karin. Gdybym nie mogła wystąpić, to właśnie ona mnie zastępowała. Aż mnie ciarki przeszły wyobrażając sobie ja i Uchihe całujących się. Brrrr....Fuj....Dobra, za dużo już tego myślenia. Czas już iść do domu. I tak też uczyniłam, Następnego dnia, o tej samej porze odbyła się próba. Każdą kolejną coraz lepiej wychodziło nam aktorstwo. Kiedy wczuwałam się w rolę, płynące słowa z ust Sasuke, uskrzydlały moje serce. Wielka szkoda, że to wszystko było udawane, zwykła gra. Niestety nie z mojej strony. Ponownie zapałałam do niego silnym i głębokim uczuciem. Bardzo mnie to przerażało, gdyż ból z nieodwzajemnionej miłości jest cierpieniem nie do zniesienia. Przynajmniej dzięki temu przedstawieniu mogę upajać się fałszywą miłością od kruczowłosego. Jest w 100% procentach, że nie czuje do mnie tego samego. To wielki cud, że chociaż chciał odnowić naszą przyjaźń. To powinno mi wystarczać, lecz tak nie jest...
Minęły już 3 tygodnie. Do inscenizacji pozostało tylko tydzień i 3 dni. Dzisiaj skończyliśmy nieco później niż zwykle. Martwiłam się, że będę musiała sam wracać o taj późnej porze, lecz  brunet przyszedł mi z ratunkiem i zaproponował odprowadzenie . Od razu się zgodziłam. Tak o to teraz szliśmy ramię w ramię do mojego domu. W czasie drogi rozmawialiśmy na rożne tematy. Czułam, jak jego ręka z każdym krokiem ociera się o moja, wywołując przy tym miłe dreszcze. Po jakimś czasie chłopak jakby nie pewnie złapał moją dłoń, wplątując w nią swoje palce. Spojrzałam na niego z lekkim zakłopotaniem i zdenerwowaniem, ale wystarczyło jedno jego spojrzenie i wszystko minęło. Delikatnie się uśmiechnęłam, pokazując mu, że nie przeszkadza mi to. Po kilku minutach dotarliśmy do naszego osiedla. Gdy byliśmy już pod moją furtką, odwróciłam się do niego w celu podziękowania.
- Dziękuję, za odprowadzenie. - powiedziałam.
- Cała przyjemność po mojej stronie.- odpowiedział
- No to...do jutra. - pożegnałam się i szybko pocałowałam go w policzek, odwracając się. Kiedy chciałam odejść złapał mnie za nadgarstek.
- Poczekaj! - zatrzymał mnie.
- Tak?? - byłam ciekawa co mógł ode mnie chcieć.
- Chciałbym...chciałbym czegoś spróbować. - oznajmił
- Ale co??
- Zaraz się przekonasz, tylko...zamknij oczy i ni ruszaj się, dobrze? -   oświadczył i przybliżył się. Mogłam poczuć jego ciepły oddech, owiewający moją twarz.
- Ale..
- Cii... Nie bój się, nic ci złego nie zrobię - przerwał mi kładąc palec na moich ustach.
- Ok -wymamrotałam niepewnie, lecz postanowiłam mu zaufać.  Przymknęłam powieki i czekałam na to, co miało się wydarzyć. Z każdą minioną sekundą moje serce wybijało szybszy rytm. Po chwili poczułam miękkie wargi na swoich. Całował delikatnie z obawą przed odrzuceniem. Szybko otworzyłam oczy i ujrzałam przymknięte spojówki mojego partnera aktorskiego. Uczyniłam to samo co oni i zaczęłam oddawać pocałunki. Chłopak czując, że nie opieram się, bardziej namiętniej i odważniej  pieścił moje usta. Z braku tchu oderwaliśmy się od siebie. Oparł się czołem o moje, i patrzył w moje tęczówki. W jego widziałam zadowolenie i coś, czego nie mogłam określić.
- I co? Sprawdziłeś, co chciałeś?  - padło z moich ust.
- Tak. Jesteś szczęśliwy, że na to się odważyłem. - odpowiedział.
- Teraz możesz już iść. - wyszczerzył się i ponownie wpił w moje usta. Gdy znów się odsunął,  powiedział ciche "Pa Słonko" i poszedł do swojego mieszkania, Śledziłam go wzrokiem, dopóki nie zniknął za bramą.Byłam wniebowzięta. Z zadowoloną miną weszłam do domu. Wykonałam wieczorne czynności i z uśmiechem na twarzach usnęłam. Obudziłam się z bardzo dobrym humorem. Już nie mogłam doczekać się spotkania z nim. Ubrałam się bardzo łanie, a po zjedzeniu śniadania ruszyłam do liceum. Przy wejściu spotkałam moich znajomych. Po przywitaniu się udaliśmy się do klasy. W naszym gronie, zabrakło  jednak młodego Uchihy. Ciekawe dla czego?? Nie widziałam go na żadnych lekcjach.  Zrobiło mi się smutno, ale miałam jeszcze nadzieje na zobaczenie go po południu. I nie zawiodłam się. Przyszedł na próbę. Nieco spóźniony, ale był. Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił. Zaczęliśmy ćwiczyć.  Nadeszła scena pocałunku. Myślałam, że nie zrobi tego. Myliłam się. Na oczach wszystkich zebranych czule, a zarazem żarliwie wpił się w moje malinowe usta. Jego smakowała, jak czekolada, którą ubóstwiałam. Zatracając się w tym cudownym doznaniu, zapomniałam o otaczającej nas rzeczywistości. Niestety nie byliśmy sami, i musieliśmy szybko to zakończyć.  Nie chciałam, ale w końcu brunet oderwał się ode mnie i dokończyliśmy próbę. Tak, jak poprzedniego dnia chłopak odprowadził mnie do domu. Na nasze nieszczęście zaczął padać deszcz. Do domów dotarliśmy  cali przemoknięci. Nie pozostało na nas nic suchego. Karooki pożegnał mnie szybki całusem w wargi i szybkim krokiem skierował się do siebie. Wydawał się dzisiaj wyjątkowo cichy, dziwne... Tak, jak on i ja weszłam do mieszkania. Wzięłam ciepłą kąpiel i wskoczyłam na łóżko.  Po drodze nie raz już kichnęłam.  Oby mi tylko przeszło. Po kilku minutach, wtulona w poduszkę zasnęłam. Około godziny 6.50 zadzwonił budzik. Wyłączyłam go i opadłam na poduszki. Kicnęłam. Próbowałam się podnieść, ale nie miałam na tyle siły. Każdy mięsień mnie bolał, zarówno jak głowa. Wyjęłam z szufladki szafki nocnej termometr i zmierzyłam sobie temperaturę ciała. 39 (stopni).  No nie jeszcze tego brakowało. Musiałam się przeziębić  akurat teraz?? Cóż, trudno. Muszę szybko wyzdrowieć i tyle. Ech...trzeba jeszcze kogoś o tym powiadomić. Złapałam za telefon i wstukałam numer do Hiniaty. Po dwóch sygnałach odebrała. Poprosiłam ją, aby przekazała reszcie, że nie będzie mnie dzisiaj i możliwe, że przez kilka dni również. Dlatego, że zachorowałam. Granatowłosa słysząc to, bardzo się przejęła i zaczęłam mnie zalewać pytaniami typu: Czy czujesz się dobrze? Ma kto się tobą opiekować? Czy nie potrzeba ci czegoś? itp. Zapewniłam ją wszystko jest w porządku.  Nieco się uspokoiła, ale kazała dzwonić do siebie w razie wypadku. Zgodziwszy się z nią,  rozłączyłam się. Miło jest czuć, że komuś na tobie zależy i martwi się o ciebie. Dobrze, że mam taką Hiniatkę przy sobie. A pro po, ciekawe co u Sasuke??.....

****** Narracja Sasuke******

Wydawało mi się dziwne, że Sakura nie zawitała na dzisiejszych zajęciach, ani na próbie. Dopiero później okazało się, że jestem chora. Nie wiadomo było do końca kiedy wróci. Mam nadzieję, że jak najszybciej.  Nie miałem zamiaru grać z ta rudowłosą małpą. Czemu to ona właśnie musiała być dublerką różowowłosej? Na razie nie zgadzałem się na scenę pocałunku  Nie z nią. Nadal czekałem, aż Saki wyzdrowieje i powróci do sztuki.  Od jej zachorowania minął tydzień. Od tej chwili pozostało jeszcze 4 dni do premiery. Podobnież zielonooka, o niebo lepiej się czuję i już  jutro zaszczyci nas swoja obecnością. Bardzo cieszyłem się z tej wiadomości. Niestety wyszło tak, że nie miałam czasu, ani okazji aby ją odwiedzić. Czego bardzo żałowałem. Na miejscu, gdzie miała odbyć się próba byłem dużo przed czasem. Sobota, a ja nie mając nic do roboty przyszedłem wcześniej. Wydawało mi się, że jestem tu sam, jednak było inaczej.  Juz po kilku minutach usłyszałem czyjś głos. 
- Sasuke-kun?? Co ty tutaj robisz?? - odwróciłem i się i ujrzałem okularnicę. 
- Nic. - chłodno odburknąłem. 
- Aha...A może...a może poćwiczymy?? Trochę nie wychodzą mi ostatnie sceny... - zasugerowała, siadając niedaleko mnie.
- Ech....no dobra. Chociaż wiesz, że i tak prawdopodobnie nie zagrasz?? - oświadczyłem, starając się ją zniechęcić co, do tego pomysłu.
-W.wiem, ale w razie czego, chcę dobrze wypaść przed publicznością inie skompromitować się. - nieśmiałe wyjąkała. 
-Ok, to od czego zaczynamy?  niechętnie zapytałem, wstając. Zrobimy to szybko i będę miał, to z głowy.
- To może od sceny 9, akt IV ?? - oznajmiła

- Yhym... - .  Tak oto zaczęliśmy. Na jej miejsce wyobrażałem sobie młodą Haruno, dzięki czemu lepiej mogłem wczuć się w rolę. Nadszedł czas pocałunku, ale nadal nie chciałem tego uczynić. Wypowiedzenie dalszej kwestii uniemożliwiły mi usta czerwonookiej. Z początku przez szok nic nie zrobiłem, lecz po chwili oprzytomniałem i odepchnąłem ją od siebie. 
-Co ty wyprawiasz Karin?! - zły na nią wrzasnąłem.
-No przecież gram! Tak jest w scenariuszu. - wyjaśniła z wielkimi rumieńcami na twarzy.
-Niby tak, ale więcej tego nie rób. Na próbach jest to nie potrzebne, ale jeśli będzie konieczne na przedstawieniu, to owszem. Zrozumiałaś? - wytłumaczyłem jej. Gdy się odwróciła, szybko przetarłem rękawem usta. Fuu. Musiałem ją całować. Dobrze, że nikt tego nie widział. Usłyszałem czyjeś śmiechy. Spojrzałem w kierunku, z którego dobiegały i ujrzałem tam blondyna wraz z granatowłosą. Za nimi szła Sakura. Na moje usta od razu wpęłz szeroki uśmiech.

^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy to czytają. Szczególnie osobą ostatnio komentującym. Bardzo ucieszyły mnie wasze miłe słowa. Milej by było, jakby pojawiło się ich więcej. Z góry przepraszam za nieregularne dodawanie notek. Nie wiem kiedy napiszę następną, gdyż mam mało czasu. Niedługo matura, a chcę się do niej jak najlepiej przygotować, zważywszy na to, że jestem na proilu bio-chemicznym. Przepraszam, za moje blędy ortograficzne, jeżli takowe się pojawiają oraz pozostałe. Gdy będę mieć o wiele więcej czasu, a pewnie dopiero będzie to w czerwcu, zajmę się wszystkimi blogami i doprowadzę je do końca. Mam nadzieję, że dotrwacie ze mną do tego czasu.Postaram się was nie zawieść. 
Pozdrowienia Aimi-chan :)

3 komentarze:

  1. Aimi-chan bardzo ale to bardzo spodobała mi się twoja praca...mam nadzieję że znajdziesz czas na ciągnięcie dalej opowiadania. A no i rzecz jasna życzę Ci powodzenia w zadawaniu matury tym bardziej ze to profil bio-chem. Wszystkiego najlepszego :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejciu jaka kochana notka <3 no poprostu wspaniała ! :** bardzo mi się podobało z tym scenariuszem z całusem xD o bosz ale się wystraszyłam że ta wstrętna Karin będzie grała za Saku ale na szczęście Saku wyzdrowiała :D mam nadzieje że w następnej (której nie moge się doczekać :D) będzie jeszcze słodziej :* pozdrawiam i życze weny oraz czasu :**

    Yori :D

    OdpowiedzUsuń