Nastał nowy dzień. Tokio zaczęło budzić się go życia, tak jak
pewna zielonooka dziewczyna. Wstała, wykonała poranne czynności i zeszła na
śniadanie. Po najważniejszym posiłku dnia wyszła do szkoły. Dzień jak każdy
inny, a może nie? Na parkingu szkolnym nie zauważyła Karin. Więc w spokoju
udała się do swojej szafki, wzięła potrzebne książki i poszła na lekcje. W
klasie, jak zwykle panował harmider. W jej ławce siedział już Hinata i co
dziwne rozmawiała z Naruto. Jak na razie trzymała się dobrze. Jeszcze nie
zemdlała, tylko miała bardzo czerwone policzki. Widocznie przechodziła jej już
"choroba na Naruto". W końcu może odważy się powiedzieć co do niego
czuje, lub Uzumaki wreszcie to zauważy. Choć bardziej jest pewniejsza ta
pierwsza opcja. Kiedy przechodziłam obok ławki blondyna, minęła siedzącego tam
Sasuke. Wydawał mi się, że się ze mną przywitał, ale to niemożliwe. Pewnie
mówił do kogoś innego. Siadłam na swoim miejscu, a wtedy zadzwonił dzwonek. Do
klasy wszedł nauczyciel, a każdy z uczniów zajął miejsce w ławce. I tak
rozpoczęły się zajęcia. Po dzwonku, znów podszedł do nas Naruto i rozmawialiśmy
do następnego dzwonka, na lekcje. Była już właśnie 4 lekcja, a ja cały czas
czułam na sobie czyś wzrok, ale nie odwracałam się. Wmawiałam sobie, że
tylko mi się tak wydaje. Nie za bardzo ciekawiła mnie lekcja, więc zaczęłam
spoglądać w okno. Obserwowałam, co się dzieje na zewnątrz, dopóki ktoś mnie nie
szturchnął. Była to Hinata. Uśmiechnęłam się do niej i spojrzałam na tablicę.
No tak nauczyciel kazał coś przepisać. Gdy już miałam to zrobić, zauważyłam
jakąś karteczkę. Wzięłam ją i zobaczyłam podpis ,,od Sasuke". Pewnie się
pomylił i wiadomość jest do Karin. Nie zastanawiając się więcej nad tym,
położyłam ją na ławkę z tyłu, gdzie siedziała rudowłosa i zaczęłam przepisywać
notatkę. Niestety po chwili, znów mi ktoś przeszkodził, a był to Sauke??
Trzymał wcześniejszą kartkę, którą teraz mi dał, mówiąc, że to do mnie.
Odwróciłam się przodem do tablicy i rozwinęłam kartkę.
- Dlaczego się ze mną nie przywitałaś??
Czyżbyś była obrażona?? Proszę, odpisz. - Ja miałabym się na niego obrazić? A
tak w ogóle to co, mam się z nim przywitać? Jak my nawet nie jesteśmy jak
kolega, koleżanka, czy coś. Teraz go wzięło, żeby się odzywać? Pewnie coś
kombinuje. Ponownie szturchnęła mnie granatowłosa. Kiedy odwróciłam się,
powiedziała mi bym lepiej przepisała notatkę, gdyż nauczyciel jest nie sosie i
zbiera zeszyty. Tak jak mi radziła, tak uczyniłam. Zdążyłam na czas. Równo z
dzwonkiem, nauczyciel zebrał zeszyty.. W końcu nie odpisałam brunetowi. Mówi
się trudno. Razem z siostrą udałyśmy się na dwór, na długą przerwę.
#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Już dzisiaj miałem zamiar zacząć swój plan
na wygranie zakładu. Na początku trzeba się zaprzyjaźnić. Napisałem jej
karteczkę, na pierwszej lekcji, a ona mi nie odpisała. Cóż, trzeba coś innego
wymyślić. Nie mogę przegrać. Teraz skończyła się długa przerwa i mamy godz. -
wychowawczą. Kakashi pewnie przyjdzie 10 min. przed dzwonkiem, jak zwykle. Więc
czas na dalsze poczynania. Z tą myślą poszedłem do klasy. Gdy zadzwonił
dzwonek, ku mojemu zdziwieniu przyszedł nasz wychowawca. Nie tylko ja byłem
zdziwiony, inni również. Zasiadłem na swoim miejscu i czekałem co ma do
powiedzenia szaro-włosy. Pewnie coś ważnego, jeżeli jest wcześniej.
- Witam drodzy uczniowie - przywitał się
- Co sensei jest tak wcześnie? - zapytał
się Naruto.
- Też Cię miło widzieć - odpowiedział
mężczyzna.
- No właśnie. Sensei zawsze
przychodzi 10 min. przed dzwonkiem - rzekł Kiba
- Ja też się nie cieszę , tak jak
wy. Jestem wcześniej, przez was. Inni nauczyciele skarżą się, że jest za
głośno na lekcjach, więc muszę was rozsiąść. Zaczynajmy – gdy to powiedział,
zaczął nas przesiadać.
- Prawie już wszyscy. Zostały
nam dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. Hymn…Hinata siądź z …Naruto, a ty Sasuke
z Sakurą. Tak macie siedzieć na wszystkich lekcjach, do końca roku. Zrozumiano?
- Hai!! – odpowiedzieli wszyscy.
Super, teraz będę miał ułatwione zadanie. Granatowłosa zajęła moje miejsce, a
ja poszedłem zająć jej. Sensei, tylko mi pomógł. Po chwili byłem już na swoim
nowym miejscu. Powinienem raczej zacząć jakąkolwiek rozmowę, ale jaką?
Nie mam pojęcia o czym z nią gadać. Myśl Sasuke, myśl…o mam Muzyka!! To jest
to. Spojrzałem na nią, patrzyła się w okno.
- Lubisz Muzykę? - zapytał prosto z
mostu.
- Nie za bardzo. Nie umiem grac, ani
śpiewać. - powiedziała nie odwracając wzroku od okna. Nie umie grać, ani
śpiewać powtórzyłem to w myślach.
- Ja słyszałem co innego- mruknąłem pod
nosem.
- Czym się interesujesz?- zapytałem, by
podtrzymać jakoś rozmowę. Zobaczyłem tylko, jak w odpowiedzi wzrusza ramionami.
Raczej nie jest skora do rozmowy. Będzie trudniej, niż sądziłem. Nie wystarczy,
że ja zagadałem? Ech...westchnąłem ciężko. Nie poddam tak się łatwo. ale o czym
z nią pogadać?
- Lubisz Nejia? - z moich ust padło
kolejne pytanie. Raczej mogę z nią porozmawiać o rodzinie. Przy okazji dowiem
się coś więcej o niej.
- Tak- odparła beznamiętnie.
- A Hinatę?
- Oczywiście to moja przyjaciółka.
- Swojego psa?
- Nie mam.
- Kota?
- Też nie posiadam.
- A co z twoimi rodzicami? Jacy są? -
zapytałem, a ona jakby posmutniała? Czyżby byli źli, czy coś? Nie
rozumiem tego. Po chwili jednak uśmiechnęła się.
- Nie wiem dokładnie, po prostu nie
pamiętam - odpowiedziała spoglądając w niebo. - Jak to nie pamiętasz?-
spojrzałem się na nią uważnie. Otwierała już usta, gdy zadzwonił dzwonek. Nie
odpowiedziała mi, tylko zabrała szybko książki i wyszła. Będzie naprawdę
ciężko. Najwidoczniej, nie cierpi mnie za coś. Ciekawe za co? Pierwsza
dziewczyna, która nie jest we mnie zakochana. Ech...znów westchnąłem. Zabrałem
plecak i wyszedłem z klasy. Ruszyłem w stronę szkolnego parkingu. Nie miałem
już żadnych lekcji, więc pożegnałem się z kumplami. Mieliśmy iść dziś do Parku
Wodnego, ale żaden z tych tępaków nie miał czasu, prócz Nejia. Jak zwykle
dogryzali mi, na temat zakładu. Jak na razie młody Hyuuga o nim jeszcze nie
wiedział i niech tak zostanie. Widziałem, jak zielonooka odjeżdża z bratem i
siostrą. To trochę dziwne. Nie jest w ogóle do nich podobna. Hinata z Nejem
tak, ale ona do nich wcale. Jeszcze to jak powiedziała, że nie wie jacy są jej
rodzice...Wsiadłem do samochodu i pojechałem w stronę swojego domu. Po jakiś 15
min, byłem na miejscu. Zaparkowałem auto w garażu i wszedłem do posiadłości.
służąca zabrała mój plecak, a ja skierowałem się do jadalni na obiad. Cała moja
"przeurocza" rodzinka czekała na mnie, a już w szczególności Itachi z
różnymi tekstami na start. Podano do stołu. Zjadłem szybko, podziękowałem i udałem
się do swojego pokoju. Od razu rzuciłem się wielkie, dwuosobowe łóżko. Nie
miałem co robić, więc zacząłem rozmyślać, patrząc się w sufit. Muszę wymyślić,
jak się do niej zbliżyć, zdobyć jej zaufanie. Żeby tak było, trzeba ją lepiej
poznać. Ale to wszystko kłopotliwe. Zaczynam już mówić jak Shikamaru. Hehe...Po
chwili wstałem i poszedłem do łazienki. Po jakiś 10 min. wyszedł odświeżony i
przebrany. Wziąłem do ręki kluczyki do ferrari, portfel i telefon.
Schodząc na dół napisałem jeszcze SMS do Nejia.
" Siema , jeżeli nie masz nic
przeciwko zawitam u ciebie".
Wsiadłem do auta. Wyjechałem na drogę, a
potem pojechałem w stronę domu mojego kumpla. Podczas drogi dostałem odpowiedź
od niego.
" Spoko, i tak nie mam nic do roboty
:)"
Gdy byłem już na miejscu, zaparkowałem pod
domem. Wychodząc z samochodu, zamknąłem go, po czym przeszedłem
przez furtkę. Zadzwoniłem dwa razy do drzwi, a już po chwili stanął w
nich mój kumpel.
- Siema Stary. Wchodź ! - przywitał się ze
mną i zaprosił mnie gestem ręki do domu.
- Cześć - powiedziałem na powitanie i
przybiliśmy sobie "żółwika".
- Chcesz czegoś do picia? - zapytał. W
odpowiedzi kiwnąłem głową .
- To chodź - dodał po chwili. Ja nic nie
mówiąc poszedłem za nim do kuchni. Brunet podszedł do lodówki i wyjął z
niej dwie puszki Pepsi. Rzucił mi jedną, a drugą otworzył i upił trochę,
opierając się o blat kuchenny. Ja zaś siadłem na krześle przy stole.
- To co Cię do mnie sprowadza? - zapytał
upijając kolejny łyk.
- Nic specjalnego, nudziło mi się, wiec
postanowiłem wpaść. - odparłem obojętnie otwierając puszkę, pijąc sporego łyka.
- Jeżeli przeszka.....- nie dokończyłem,
gdyż do pomieszczenia weszła Hinata dość głośno rozmawiając przez
telefon. Podeszła do jednej z szafek i zaczęła w niej czegoś szukać. Po
chwili przestała i zaczęła się głośno śmiać.
- Lepiej chodźmy do mnie, bo to
-mówiąc to Neji, wskazał na białooką - może trochę potrwać.
- Spoko- odpowiedziałem po czym obydwoje
poszliśmy na górę. Doszliśmy do brązowych drzwi na przeciwko, których
znajdowały się czarne. Były one trochę uchylone. Patrzą w pomieszczeniu
mignęło mi coś różowego. Pewnie mi się zdawało pomyślałem. Weszliśmy do
jego pokoju. Siadłem sobie na kanapie, a Neji poszedł przenieść nam
jakieś przekąski.
#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Tak jak postanowiłam, tak też zaczęłam
robić. W sumie dobrze mi szło zapominanie o Sasuke. Na lekcjach nie podsyłał
mi już karteczek, ja się na niego nie patrzę, ani o nim nie myślę. Ale
teraz będzie trudniej, jeżeli siedzi ze mną. W dodatku on sam
zagadywał i próbował podtrzymać rozmowę. Jestem z siebie dumna, gdyż byłam
spokojna i udawałam, że nie obchodzi mnie co on gada. Ale tak mnie korciło,
żeby pogłębić rozmowę, a nie spławiać go. Ale nie dam się,
muszę być silna. Nie mogę poddać się jego urokowi. Wystarczy, że
będę się zachowywać tak jak dzisiaj to będzie dobrze. Gdy
wróciłam do domu przebrałam się w krótkie, czarne spodenki i
czerwoną bokserkę. Odrobiłam lekcje, a potem zaczęłam rozmawiać z
Hinatką. Nie gadałyśmy długo, ponieważ zadzwonił telefon granatowłosej.
Powiedziała , że dzwoni Ino, a znając ją to będzie długa rozmowa.
Nie mając co robić zaczęłam brzdąkać na gitarze. Wzięłam piosenkę,
którą ostatnio zaczęłam pisać i zaczęłam ją sobie nucić pod nosem. Nagle
dostałam weny twórczej i około po półgodziny skończyła ją pisać.
Przyjrzawszy się jej, pozwolę sobie stwierdzić, że jest dobra. Jak dotąd
skomponowałam dość sporo piosenek. Gdy mam nadmiar uczuć przelewam je na
papier. W taki o to sposób powstaje nowa pioseneczka. Zobaczymy jak brzmi w
całości. Zaczęłam grać ją na gitarze i śpiewać. Gdzieś tak w połowie
trzeciej zwrotki, jak na złość pękła mi struna.
No to teraz pójdę do Nejia i „pożyczę”
sobie jego gitarę. Tak jak powiedziałam, tak zrobiłam. Poszłam do jego pokoju,
nie widząc nikogo weszłam do środka. Podeszłam do szafy, naciskając specjalny
guzik. Szafa odsunęła się na bok ukazując, ścianę ze sprzętem. Wzięłam to po co
przyszłam i już miałam ją zasuwać, tym samym guzikiem, gdy ujrzałam coś
ciekawego. Była to biała gitara w różowe kwiaty. Pierwszy raz ją tu widziałam.
Przyjrzę się jej lepiej w pokoju. Wzięłam jeszcze kabel do wzmacniacza i
nacisnęłam ponownie guzik, a szafa zasłoniła skrytkę. Wychodziłam już z
pokoju, gdy nagle usłyszałam czyjś głos.
- To, co właśnie zrobiłaś nazywa się
kradzież
- Wiesz, ja bym tak tego nie nazwała.
- A jak??
- Tymczasowe pożyczenie, czegoś bez wiedzy
właściciela- odpowiedziałam już wychodząc. Dopiero, kiedy byłam w pokoju
dotarło do mnie, że ktoś był w pokoju Nejia. Nawet nie zwróciłam uwagi na tę
osobę, ba nawet się nie odwróciłam, aby zobaczyć kto to. Mówi się trudno.
Podłączyłam gitarę do wzmacniacza i zaczęła grać dalej. Nietrwało to zbyt
długo, gdyż przerwała mi krzyk mojego brata.
- Sakura!!! Gdzie są moje gitary??!! –
wrzasnął białooki, wpadając do mojego pokoju.
- Ale jakie gitary?? – zapytałam, nogą
wpychając obie pod łóżko.
- Te co były w schowku- oznajmił
- Nie wiem , nie widziałam ich. –
odpowiedziała robiąc minę niewiniątka
- Tak? A co chowasz teraz, pod łóżkiem?? –
zapytał podchodząc bliżej.
- Nie wiem, o co ci chodzi. Tak, w ogóle
co on tu robi??- dodałam wskazując na stojącego w drzwiach Uchihe.
- Przyszedł mnie odwiedzić, a co??
- Nie nic. Nie przeszkadzaj sobie i idź
posiedzieć sobie z „kolegom”- rzekłam, wypychając go z pokoju.
- Dobra, już idę - prawie już wyszedł, gdy
nagle odwróciłsię w moim kierunku mówiąc.
- Ej… znów chciałaś mnie zrobić w balona –
stwierdził.
- Nie zmieniaj tematu. Gdzie one są? –
dodał, znów podchodząc do łóżka.
- No, ale nie wiem. Poza tym, miałeś mnie
uprzedzać, jak ktoś z twoich kolegów przychodzi – rzekłam, znacząco patrząc na
Sasuke.
- Musisz wszystko wiedzieć?
- Nie, ale… nieważne.
- Już wiem o co chodzi… Musisz wiedzieć.
Bo nie wiesz czy masz się „ewakuować” z domu, czy nie.
- Właśnie, a teraz masz tą zbyt babską
gitarę i wynocha-powiedziałam speszona, widząc wzrok czarnookiego, dając bratu
białą, a sobie zostawiając czarną gitarę.
- Ile on jeszcze u ciebie będzie? -
dodałam już opanowana.
- Nie wiem, wychodzisz? – zapytał Neji
- Jeśli ON jest w tym domu, to jak
najszybciej muszę wyjść. Nie wiesz, czy czasem Łasica wrócił?- rzekłam
spoglądając na młodego Uchihe. Zauważyłam jego chytry uśmieszek, ale gdy
wspomniałam o Łasicy, naglę znikł. Hmn..ciekawe.
- Nie, chyba nie, a co ?- odpowiedział
białooki
- Muszę mu coś oddać i przy okazji
zostałabym u niego, do odejścia twojego pseudo przyjaciela.
- Chyba raczej ty, masz pseudo przyjaciół-
odpowiedział Hyuuga, próbując mi dokuczyć.
- Ta jasne, wolę ich tysiąc razy bardziej,
niż tych twoich-odgryzłam słodko się uśmiechając.
- Dobra, nie chce mi się z tobą dziś
kłócić. Co zabrałaś Łasicy?- powiedział z nutką ciekawości.
- To – rzekłam, wyjmując czarny zeszyt z
czerwonymi ozdobami, na którym był napis „Piosenki S.U”. Spojrzałaś się
ponownie w stronę Sasuke, a na jego twarzy zauważyłam szok. Jednak po chwili
minął, a on odezwała się.
- Skąd to masz?? – zapytała zdenerwowany
czarnooki.
- Postanowiłam być milsza dla niektórych
osób, więc ci łaskawie odpowiem. Ostatnio, kiedy byłam u przyjaciel, znalazłam
to w pokoju jego młodszego brata. Dziwne, często tak przebywam, a go jeszcze
nie widziała. Co do piosenek teksty są nawet dobre, ale ten kto je pisał
powinien poprawić sobie ortografię. – powiedziałam zamyślając i śmiejąc przy
ostatnim zdaniu.
- To zadzwoń, kiedy sobie pójdzie –
dodałam, idąc na balkon.
- A ty gdzie??
- Do Kiby, a gdzie indziej??
- Aha, tylko oddaj mi moją gitarę, bo jest
mi potrzebna.-oznajmił Neji
-Pomyślę, tylko muszę się o coś, kogoś
spytać.- gdy skończyłam mówić, wychyliłam się za barierkę balkonu i krzyknęłam.
- Kiba!!! Wyjdź na balkon!!! – po chwili
na balkonie, w domu obok pojawiła się wołana przezemnie osoba.
- Hej Saki!! Co tam ?? – zapytał
zaciekawiony Inuzuka
- Mogłabym zostać u ciebie na jakiś czas?
– rzekłam robiąc maślane oczka.
- Pewnie, że tak. Nejia znów odwiedzili
przyjaciele??- tak samo jak ja, nie lubił kumpli mojego brata.
- Niestety i do tego Sam Gbur –
odpowiedziałam śmiejąc się. Usłyszałam prychnięcie ze strony czarnookiego, tym
jak go nazwałam, bo niestety wszystko słyszał.
- Uchiha?? W tym wypadku, nie ma
sprawy. Wal do mnie śmiało i to jak najszybciej- odpowiedział uśmiechając się.
- Też tak sądzę. Mam jedno pytanie.
- Tak??
- Czy mogłabym pożyczyć od Ciebie sprzęt,
bo Neji nie chce, a w mojej pękła struna.
- Oczywiście, a tak poza tym zostawiłaś u
mnie swoją drugą gitarę.
- No tak..zapomniałam – rzekłam uderzając
się otwartą dłonią w czoło.
- Skleroza nie boli – zaśmiał się – Dobra,
zeskakuj i chodź już.
- Ok. Neji masz swoją własność. Do
zobaczenia wieczorem braciszku- powiedziałam podając mu jego rzecz i
posyłając całusa. Ignorując obecność Sasuke, zeskoczyłam z balkonu, apiąc się
gałęzi pobliskiego drzewa i miękko lądując na ziemi, przy okazji robiąc salto.
Przeszłam przez furtkę, udając się do domu Kiby, wcześniej krzycząc do biało
kiego by zadzwonił.
#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Minął tydzień, a Sasuke codziennie
odwiedzał młodego Hyuuge. Przez ten czasz próbował zaprzyjaźnić się z
różowowłosą, by wygrać zakład. Jednak jego starania szły na Marnę. Gdy Sakura
widziała go w domu, to wychodziła, a wracała dopiero kiedy on szedł do siebie.
W szkole choć siedzieli razem, nie odzywała się do niego, nawet nie
reagowała na jego zaczepki. Powoli zaczęło to denerwować czarnookiego, a do
balu zostały tylko 2 tygodnie. Jutro już poniedziałek, a on nie ma pomysłu jak
ją przekonać do siebie. Aby ją zmienić, musi się z nią zaprzyjaźnić. Na
dodatek jeszcze musi ją w sobie rozkochać, a czas go goni. Jedno go dziwiło.
W domu zielonooka, ubierała się jak inne nastolatki, w szkole zamieniała
się w brzydką Kijonkę. Coś musi za tym stać, a ja dowiem się co.
#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Denerwowały ją już, codzienne odwiedziny
Uchihy. Kiedy widziała go w domu, jak najszybciej się z niego wybywała. W
szkole, albo go ignorowała lub szybko ulatniała, zanim on ją zauważyła, a ona
już go dostrzegła. Przecież to jej dom, a ona musi z niego wychodzić, kiedy on
jest. W budzie musi jakoś wytrzymać, udaje, że on ją nie obchodzi, ale to nie
prawda. Próbowała, ale nie może go wykreślić ze swojego życia. Nadal go kocha,
lecz boi się spróbować. Lęka się zranienia, tego, że się nie podniesie po tym.
Brunet dzień, w dzień, od tygodnia daje jej okazje do zbliżenia się, bo sam
próbuje. Jednak ona nie wie, o nikczemnym tego wszystkiego celu. Jak na razie
nie uległa mu, do czasu…
#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Poniedziałek. Kolejny dzień udręki z
tym palantem. Kiedy się on odczepi??? Jak tak dalej pójdzie, to nigdy się
w nim nie odkocham, lecz bardziej będę go kochać. Jeśli to zwykły podstęp,
jeśli coś ode mnie chce i to weźmie? Co potem? Tylko ból i cierpienie. Zostawi
mnie, jak inne swoje fanki i odejdzie, lecz ja nie jestem taka jak inne. Z tymi
myślami szłam do szkoły. Postanowiłam, że dziś się przejdę i pomyślę o
wszystkim. Doszłam do znienawidzonej przez większość nastolatków, szkoły i
udałam się do klasy, w której mieliśmy lekcje. Miałam jeszcze sporo czasu do
dzwonka. Usiadłam w swojej ławce i zaczęłam patrzeć w okno. Nawet nie zauważyła,
jak czas szybko mi zleciała, a w Sali znaleźli się już prawię wszyscy
uczniowie. Z zamyślenia dopiero obudził mnie znajomy głos.
- O kogo ja tu widzę, tak wcześnie? Czemu
nie byłaś wczoraj w domu?? – zdenerwowałam się wypowiedzią bruneta. Za kogo się
on uważa?
- A ty co, moja niańka?? Nie musisz
wiedzieć, gdzie byłam!!!– odpowiedziałam oschle. Cała klasa spojrzała się na
nas i zaczęła się przysłuchiwać naszej rozmowie.
- Nie, nie jestem, ale martwiłem się, że
coś Ci się stało – rzekł czule
- Phi… nie musiałeś. Umiem o siebie
zadbać. – odpowiedziała mnie zmieniając tonu głosu.
-Nie jestem tego taki pewien. Taką osobą,
jak ty zawszę trzeba ratować – powiedział już bardziej złośliwie.
- I pewnie ty byś musiał mnie bronić,
tak??
- No, a niby kto inny? Nie znajdziesz
lepszego. – powiedział dumnie wypinając klatkę piersiową.
- Wielki obrońca się znalazł – odrzekłam
sarkastycznie.
- Widzisz. Sama przyznajesz, że jestem
Wielki – no, nie. Wszystko musi obrócić na swoją korzyść.
- Masz rację…
- No, widzisz- przerwał mi
- Daj mi dokończyć… Jesteś największym
Egoistycznym, Zimnym, Nieczułym DUPKIEM, jakiego kiedykolwiek spotkałam.-
mówiąc to wstałam z krzesła i zaczęłam go stukać w klatkę, wskazującym palcem.
Gdy skończyłam mówić, mina mu zrzedła, a cała klasa zaczęła się śmiać.
- Jak mnie nazwałaś?? – zapytał wściekły
zbliżając się na niebezpieczną odległość.
- Tak jak słyszałeś, Uchiha. Jesteś
Egoistycznym, Zimnym, Nieczułym DU… - nie dokończyłam, gdyż czarnooki zamknął mi
usta swoimi. Na początku byłam w szoku, ale potem zaczęłam oddawać pocałunki.
Całował tak delikatnie. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie, lecz nagle
oderwał się ode mnie. Nadal nie docierało do mnie co się, właśnie przed chwilą
stało. Zaś, w klasie było słychać pogwizdy chłopaków i niezadowolone wrzaski
dziewczyn.
- Czy nie czuły dupek zrobiłby to, co
przed chwilą? –zapytał z chytrym uśmieszkiem brunet.
- Widać, że Ci się to podobało i
uszczęśliwiło. Nikt, po za mną nie będzie Cię lepiej
całować – dodał. To, co usłyszałam
zbudziło mnie całkowicie z dawnego stanu. Nie wytrzymałam i uderzyłam go w
twarz, w wyniku czego głowa przekrzywiła się lewą stronę, a na policzku
pozostał czerwony ślad.
- Nigdy tego, więcej nie rób!!! Znajdź
sobie jakąś inną, naiwną dziewczynę, która Ci uwierzy i , której spodobają się
twoje zagrywki. I przesiądź się, bo nie mam zamiaru z tobą siedzieć, a co
dopiero patrzeć na Ciebie!!!- krzyknęła wkurzona, opadając na krzesło, a on
nadal stał nie wierząc co się stało. Nikt nie zauważył, że już dawno był
dzwonek, a do klasy weszła nauczycielka, która wszystko widziała.
- Sakura, jak tak możesz się zachowywać??
Przeproś, swojego kolegę. – rzekła kobieta zwracając się do mnie.
- Nie, zasłużył sobie. –odrzekłam
stanowczo..
- Sakura nie pyskuj, tylko go przeproś.
Natychmiast.
- Jak Sensei coś mówi, to go słuchaj –
powiedział Uchiha. Szybko się otrząsł. Spojrzałam się na niego groźnie i
pokręciłam przecząco głową.
- Dobrze, jak chcesz. Powiem twojemu
wychowawcy i on to załatwi. Teraz klaso, otwórzcie książki na stronie 136 i
zapiszcie temat. –Brunet, tak jak mu kazałam siadł w innej ławce. Przynajmniej
tyle, ale dlaczego mnie pocałował, dlaczego??? Lekcja minęła w miarę szybko i
spokojnie, ale denerwowały mnie szepty. Myślą, ze nie słychać o czym mówią,
można się nawet domyśleć. Nareszcie dzwonek, jeszcze 5 lekcji i do domu. Muszę
wytrzymać. Teraz godzina wychowawcza, pewnie Kakashi się nie przejmie tą
sprawą. Więc nie ma co się martwić. Znów dzwonek, tym razem na kolejną lekcje.
Nagle drzwi się otworzyły, a w nich pojawił się szaro włosy. Może jednak się
przejął??
- Witaj Klaso. Już z rana musicie sprawiać
kłopoty??Załatwmy to szybko. Sakura, Sasuke wstańcie. – powiedział zwracając
się donas. Tak jak nam kazał, tak też zrobiliśmy.
- Słyszałem Sakuro, że uderzyłaś Sasuke,
wyzwałaś go i nie chciałaś przeprosić, jak kazała Ci nauczycielka. To prawda?-
zapytał wychowawca, patrząc na mnie.
- Tak, to prawda. Nie przeprosiłam go, bo
na to nie zasługiwał- odpowiedziałam zimno.
- Nie ty oceniasz, a ja lub inny
nauczyciel. Masz go przeprosić, bo inaczej wstawię Ci uwagę
- Ze co?!?! Ja mam go przepraszać?!?!Nigdy
w życiu. Odmawiam– powiedziałam stanowczo.
- Jak uważasz. Wpisuję Ci uwagę negatywną.
–rzekł podchodząc do biurka i wyjmując dziennik.
- To niesprawiedliwe. Mam dostać uwagę, za
coś takiego?!Jak, np.: Naruto lub Lee robią gorsze rzeczy, i to im się upiecze
lub dostaną upomnienie, a ja już uwagę?! Niedorzeczność, naprawdę. – No nie, z
nim jest coś nie tak. Za takie coś Mi uwagę, a innym tylko upomnienia. Tak nie
może być.
- Uspokój się – powiedział spokojnie
Kakashi.
- Nie, nie uspokoję się. Wychodzę, a pan
może mi nawet stawić naganne i nieobecność. – powiedziałam biorąc torbę i
trzasnęłam drzwiami, wychodząc. Cała klasa wraz z nauczycielem byli zdziwieni,
całym tym zajściem. Jak dotąd cicha, nieśmiała osóbka, a tu taki wybuch emocji
u niej. Szczególnie zszokowany był pewien czarnooki brunet….
Byłam bardzo wkurzona. To jest niby
sprawiedliwy wychowawca?? W dodatku ten cholerny Uchiha. Co on sobie wyobraża,
takim achowaniem?? Jak mógł mnie tak potraktować?? Zobaczymy, ja mu pokażę, wszystkim.
Pożałujesz, wszystkiego co mi zrobiłeś Uchiha!!! Z tym nastawieniem udałam się
do mojej starszej przyjaciółki.
#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Nigdy bym nie sądził, że mnie Sakura
uderzy, że jakakolwiek dziewczyna to zrobi. Może przesadziłem, za dużo
powiedziałem?? Ale ten pocałunek… Nie był zwykły, nic nie znaczący. Więc o co
to się tak denerwować. Czy, aby na pewno?? Niby nic, ale coś mnie podkusiło, by
ją pocałować. Pierwszy raz miałem ochotę pocałować jakąś dziewczyna. Ona nie
była jakaś tam, A te jej usta i to nie był jakie kie, smakowały jak maliny.
Takie delikatne, a zarazem kuszące. Nie Sasuke… STOP. Co się z tobą dzieje? Nie
możesz się zakochać. Sasuke Uchiha w nikim się nie zakochuje.
Dalsze zajęcia minęły szybko, a ona się
już na nich nie pojawiła. Każdy się dziwił. Myśleli, że wróci już na trzecią
lekcje, a tu kolejna niespodzianka. Postanowiłem, że dziś również odwiedzę
Nejia i sprawdzę co z zielonooką. Oczywiście nie przeproszę ją, duma mi na to
nie pozwala. Jednak, jeśli tego nie zrobię, nie wygram zakładu, a ja nigdy nie
przegrywam. Jak pomyślałem, tak też zrobiłem. Po powrocie do domu, zjedzeniu
obiadu i odrobieniu lekcji, pojechałem do posiadłości Hyuugów. Gdy do nich
przyjechałem, nie zastałem tam różowowłosej. Dowiedziałem, się również,
że nie była w domu od pójścia do szkoły ani nie odbiera telefonu. Ciekaw jest,
gdzie mogła pójść? Posiedziałem trochę u kolegi wróciłem do domu. Następnego
dnia poszedł do szkoły, z zamiarem przeproszenia Sakury. Odświeżyłem się,
ubrałem i udałem się do samochodu. W szkole, Neji powiedział mi, że zielonooka
nie wróciła na noc do domu, ale powiadomiła ich, że wszystko z nią w porządku.
Siedziałem teraz na parapecie w klasie i rozmawiałem z kolegami. Zadzwonił
dzwonek obwieszczający rozpoczęcie lekcji, a my nadal gadaliśmy, gdyż mieliśmy
tą lekcje z Kakashim. Nagle ktoś wszedł do klasy, a wszyscy się uciszyli.
Zaczęły się szepty i pogwizdy chłopaków. Zainteresowany zszedłem z parapetu i
odwróciłem się w tamtym kierunku. Zaniemówiłem, na widok tej osoby…..
TO BECONTINUED
#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Aimi-chan
Auto Sasuke:
Sasuke dostał od Sakury bardzo dobrze należało mu się. Zastanowiłam się czy Sasuke zaniemówił ta na widok Sakury....Jestem ciekawa jak się to dalej potoczy.... Mam nadzieje że nn szybko się pojawi.
OdpowiedzUsuń