sobota, 28 grudnia 2013

Głupi zakład, a zrodziło się coś wielkiego cz.2

Nastał nowy dzień. Tokio zaczęło budzić się go życia, tak jak pewna zielonooka dziewczyna. Wstała, wykonała poranne czynności i zeszła na śniadanie. Po najważniejszym posiłku dnia wyszła do szkoły. Dzień jak każdy inny, a może nie? Na parkingu szkolnym nie zauważyła Karin. Więc w spokoju udała się do swojej szafki, wzięła potrzebne książki i poszła na lekcje. W klasie, jak zwykle panował harmider. W jej ławce siedział już Hinata i co dziwne rozmawiała z Naruto. Jak na razie trzymała się dobrze. Jeszcze nie zemdlała, tylko miała bardzo czerwone policzki. Widocznie przechodziła jej już "choroba na Naruto". W końcu może odważy się powiedzieć co do niego czuje, lub Uzumaki wreszcie to zauważy. Choć bardziej jest pewniejsza ta pierwsza opcja. Kiedy przechodziłam obok ławki blondyna, minęła siedzącego tam Sasuke. Wydawał mi się, że się ze mną przywitał, ale to niemożliwe. Pewnie mówił do kogoś innego. Siadłam na swoim miejscu, a wtedy zadzwonił dzwonek. Do klasy wszedł nauczyciel, a każdy z uczniów zajął miejsce w ławce. I tak rozpoczęły się zajęcia. Po dzwonku, znów podszedł do nas Naruto i rozmawialiśmy do następnego dzwonka, na lekcje. Była już właśnie 4 lekcja, a ja cały czas czułam na sobie czyś wzrok, ale nie odwracałam  się. Wmawiałam sobie, że tylko mi się tak wydaje. Nie za bardzo ciekawiła mnie lekcja, więc zaczęłam spoglądać w okno. Obserwowałam, co się dzieje na zewnątrz, dopóki ktoś mnie nie szturchnął. Była to Hinata. Uśmiechnęłam się do niej i spojrzałam na tablicę. No tak nauczyciel kazał coś przepisać. Gdy już miałam to zrobić, zauważyłam jakąś karteczkę. Wzięłam ją i zobaczyłam podpis ,,od Sasuke". Pewnie się pomylił i wiadomość jest do Karin. Nie zastanawiając się więcej nad tym, położyłam ją na ławkę z tyłu, gdzie siedziała rudowłosa i zaczęłam przepisywać notatkę. Niestety po chwili, znów mi ktoś przeszkodził, a był to Sauke?? Trzymał wcześniejszą kartkę, którą teraz mi dał, mówiąc, że to do mnie.  Odwróciłam się przodem do tablicy i rozwinęłam kartkę. 
- Dlaczego się ze mną nie przywitałaś?? Czyżbyś była obrażona?? Proszę, odpisz. - Ja miałabym się na niego obrazić? A tak w ogóle to co, mam się z nim przywitać? Jak my nawet nie jesteśmy jak kolega, koleżanka, czy coś. Teraz go wzięło, żeby się odzywać? Pewnie coś kombinuje. Ponownie szturchnęła mnie granatowłosa. Kiedy odwróciłam się, powiedziała mi bym lepiej przepisała notatkę, gdyż nauczyciel jest nie sosie i zbiera zeszyty. Tak jak mi radziła, tak uczyniłam. Zdążyłam na czas. Równo z dzwonkiem, nauczyciel zebrał zeszyty.. W końcu nie odpisałam brunetowi. Mówi się trudno. Razem z siostrą udałyśmy się na dwór, na długą przerwę.

#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#


Już dzisiaj miałem zamiar zacząć swój plan na wygranie zakładu. Na początku trzeba się zaprzyjaźnić. Napisałem jej karteczkę, na pierwszej lekcji, a ona mi nie odpisała. Cóż, trzeba coś innego wymyślić. Nie mogę przegrać. Teraz skończyła się długa przerwa i mamy godz. - wychowawczą. Kakashi pewnie przyjdzie 10 min. przed dzwonkiem, jak zwykle. Więc czas  na dalsze poczynania. Z tą myślą poszedłem do klasy. Gdy zadzwonił dzwonek, ku mojemu zdziwieniu przyszedł nasz wychowawca. Nie tylko ja byłem zdziwiony, inni również. Zasiadłem na swoim miejscu i czekałem co ma do powiedzenia szaro-włosy. Pewnie coś ważnego, jeżeli jest wcześniej.
- Witam drodzy uczniowie - przywitał się
- Co sensei jest tak wcześnie? - zapytał się Naruto.
- Też Cię miło widzieć - odpowiedział mężczyzna.
-  No właśnie.  Sensei zawsze przychodzi 10 min. przed dzwonkiem -  rzekł Kiba
-  Ja też się nie cieszę , tak jak wy. Jestem wcześniej, przez was. Inni  nauczyciele skarżą się, że jest za głośno na lekcjach, więc muszę was rozsiąść. Zaczynajmy – gdy to powiedział, zaczął nas przesiadać.
-  Prawie już wszyscy.  Zostały nam dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. Hymn…Hinata siądź z …Naruto, a ty Sasuke z Sakurą. Tak macie siedzieć na wszystkich lekcjach, do końca roku. Zrozumiano?
-  Hai!! – odpowiedzieli wszyscy. Super, teraz będę miał ułatwione zadanie. Granatowłosa zajęła moje miejsce, a ja poszedłem zająć jej. Sensei, tylko mi pomógł. Po chwili byłem już na swoim nowym miejscu.  Powinienem raczej zacząć jakąkolwiek rozmowę, ale jaką? Nie mam pojęcia o czym z nią gadać. Myśl Sasuke, myśl…o mam Muzyka!! To jest to. Spojrzałem na nią, patrzyła się w okno.
- Lubisz Muzykę? - zapytał prosto z mostu. 
- Nie za bardzo. Nie umiem grac, ani śpiewać. - powiedziała nie odwracając wzroku od okna. Nie umie grać, ani śpiewać powtórzyłem to w myślach.
- Ja słyszałem co innego- mruknąłem pod nosem.
- Czym się interesujesz?- zapytałem, by podtrzymać jakoś rozmowę. Zobaczyłem tylko, jak w odpowiedzi wzrusza ramionami. Raczej nie jest skora do rozmowy. Będzie trudniej, niż sądziłem. Nie wystarczy, że ja zagadałem? Ech...westchnąłem ciężko. Nie poddam tak się łatwo. ale o czym z nią pogadać? 
- Lubisz Nejia? - z moich ust padło kolejne pytanie. Raczej mogę z nią porozmawiać o rodzinie. Przy okazji dowiem się coś więcej o niej. 
- Tak- odparła beznamiętnie. 
- A Hinatę? 
- Oczywiście to moja przyjaciółka. 
- Swojego psa? 
- Nie mam. 
- Kota? 
- Też nie posiadam. 
- A co z twoimi rodzicami? Jacy są? -  zapytałem, a ona jakby posmutniała? Czyżby byli źli, czy coś? Nie rozumiem tego. Po chwili jednak uśmiechnęła się. 
- Nie wiem dokładnie, po prostu nie pamiętam - odpowiedziała spoglądając w niebo. - Jak to nie pamiętasz?- spojrzałem się na nią uważnie. Otwierała już usta, gdy zadzwonił dzwonek. Nie odpowiedziała mi, tylko zabrała szybko książki i wyszła. Będzie naprawdę ciężko. Najwidoczniej, nie cierpi mnie za coś. Ciekawe za co? Pierwsza dziewczyna, która nie jest we mnie zakochana. Ech...znów westchnąłem. Zabrałem plecak i wyszedłem z klasy. Ruszyłem w stronę szkolnego parkingu. Nie miałem już żadnych lekcji, więc pożegnałem się z kumplami. Mieliśmy iść dziś do Parku Wodnego, ale żaden z tych tępaków nie miał czasu, prócz Nejia. Jak zwykle dogryzali mi, na temat zakładu. Jak na razie młody Hyuuga o nim jeszcze nie wiedział i niech tak zostanie. Widziałem, jak zielonooka odjeżdża z bratem i siostrą. To trochę dziwne. Nie jest w ogóle do nich podobna. Hinata z Nejem tak, ale ona do nich wcale. Jeszcze to jak powiedziała, że nie wie jacy są jej rodzice...Wsiadłem do samochodu i pojechałem w stronę swojego domu. Po jakiś 15 min, byłem na miejscu. Zaparkowałem auto w garażu i wszedłem do posiadłości. służąca zabrała mój plecak, a ja skierowałem się do jadalni na obiad. Cała moja "przeurocza" rodzinka czekała na mnie, a już w szczególności Itachi z różnymi tekstami na start. Podano do stołu. Zjadłem szybko, podziękowałem i udałem się do swojego pokoju. Od razu rzuciłem się wielkie, dwuosobowe łóżko. Nie miałem co robić, więc zacząłem rozmyślać, patrząc się w sufit. Muszę wymyślić, jak się do niej zbliżyć, zdobyć jej zaufanie. Żeby tak było, trzeba ją lepiej poznać. Ale to wszystko kłopotliwe. Zaczynam już mówić jak Shikamaru. Hehe...Po chwili wstałem i poszedłem do łazienki. Po jakiś 10 min. wyszedł odświeżony i przebrany.  Wziąłem  do ręki kluczyki do ferrari, portfel i telefon. Schodząc na dół napisałem jeszcze SMS do Nejia. 

" Siema , jeżeli nie masz nic przeciwko zawitam u ciebie".
Wsiadłem do auta. Wyjechałem na drogę, a potem pojechałem w stronę domu mojego kumpla. Podczas drogi dostałem odpowiedź od niego.


" Spoko, i tak nie mam nic do roboty :)"
Gdy byłem już na miejscu, zaparkowałem pod  domem.  Wychodząc z samochodu, zamknąłem go, po czym przeszedłem przez furtkę. Zadzwoniłem dwa  razy do drzwi, a już po chwili stanął w nich mój kumpel. 

- Siema Stary. Wchodź ! - przywitał się ze mną i zaprosił mnie gestem ręki do domu.
- Cześć - powiedziałem na powitanie i przybiliśmy sobie "żółwika".
- Chcesz czegoś do picia? - zapytał. W odpowiedzi kiwnąłem głową .
- To chodź - dodał po chwili. Ja nic nie mówiąc poszedłem za nim  do kuchni. Brunet podszedł do lodówki i wyjął z niej dwie puszki Pepsi. Rzucił mi jedną, a drugą otworzył i upił trochę, opierając się o blat kuchenny. Ja zaś siadłem na krześle przy stole. 
- To co Cię do mnie sprowadza? - zapytał upijając kolejny łyk. 
- Nic specjalnego, nudziło mi się, wiec postanowiłem wpaść. - odparłem obojętnie otwierając puszkę, pijąc sporego łyka.
- Jeżeli przeszka.....- nie dokończyłem, gdyż do pomieszczenia weszła Hinata   dość głośno rozmawiając przez  telefon. Podeszła do jednej z szafek i zaczęła w niej czegoś szukać. Po chwili przestała i zaczęła się głośno śmiać.
-  Lepiej chodźmy do mnie, bo to -mówiąc to Neji, wskazał na białooką - może trochę potrwać.
- Spoko- odpowiedziałem po czym obydwoje poszliśmy na górę. Doszliśmy do brązowych drzwi na przeciwko, których  znajdowały się czarne. Były one trochę uchylone. Patrzą w pomieszczeniu mignęło mi coś różowego.  Pewnie mi się zdawało pomyślałem. Weszliśmy do jego pokoju. Siadłem sobie na kanapie, a Neji poszedł przenieść  nam jakieś  przekąski.   

#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Tak jak postanowiłam, tak też zaczęłam  robić. W sumie dobrze mi szło zapominanie o Sasuke. Na lekcjach nie podsyłał mi już karteczek, ja się na niego nie patrzę, ani o nim nie myślę.  Ale teraz będzie trudniej, jeżeli  siedzi ze mną.  W dodatku on sam zagadywał i próbował podtrzymać rozmowę. Jestem z siebie dumna, gdyż byłam spokojna i udawałam, że nie obchodzi mnie co on gada. Ale tak mnie korciło,  żeby  pogłębić rozmowę, a nie  spławiać go. Ale nie dam się,  muszę być  silna. Nie mogę poddać się jego urokowi. Wystarczy, że  będę  się  zachowywać tak jak dzisiaj to będzie dobrze. Gdy wróciłam do domu przebrałam się w krótkie, czarne  spodenki i  czerwoną bokserkę. Odrobiłam lekcje, a potem zaczęłam rozmawiać z Hinatką. Nie gadałyśmy długo, ponieważ  zadzwonił telefon granatowłosej. Powiedziała , że dzwoni Ino, a znając ją to będzie długa  rozmowa.  Nie mając co robić  zaczęłam brzdąkać na gitarze. Wzięłam piosenkę, którą ostatnio zaczęłam pisać i zaczęłam ją sobie nucić pod nosem. Nagle dostałam weny twórczej  i około po półgodziny skończyła ją pisać. Przyjrzawszy się jej, pozwolę sobie stwierdzić, że jest dobra. Jak dotąd skomponowałam dość sporo piosenek. Gdy mam nadmiar uczuć przelewam je na papier. W taki o to sposób powstaje nowa pioseneczka. Zobaczymy jak brzmi w całości.  Zaczęłam grać ją na gitarze i śpiewać. Gdzieś tak w połowie trzeciej  zwrotki, jak na złość  pękła mi struna.
No to teraz pójdę do Nejia i „pożyczę” sobie jego gitarę. Tak jak powiedziałam, tak zrobiłam. Poszłam do jego pokoju, nie widząc nikogo weszłam do środka. Podeszłam do szafy, naciskając specjalny guzik. Szafa odsunęła się na bok ukazując, ścianę ze sprzętem. Wzięłam to po co przyszłam i już miałam ją zasuwać, tym samym guzikiem, gdy ujrzałam coś ciekawego. Była to biała gitara w różowe kwiaty. Pierwszy raz ją tu widziałam. Przyjrzę się jej lepiej w pokoju. Wzięłam jeszcze kabel do wzmacniacza i nacisnęłam ponownie guzik, a szafa zasłoniła skrytkę. Wychodziłam już  z pokoju, gdy nagle usłyszałam czyjś głos.
- To, co właśnie zrobiłaś nazywa się kradzież
- Wiesz, ja bym tak tego nie nazwała.
- A jak??
- Tymczasowe pożyczenie, czegoś bez wiedzy właściciela- odpowiedziałam już wychodząc. Dopiero, kiedy byłam w pokoju dotarło do mnie, że ktoś był w pokoju Nejia. Nawet nie zwróciłam uwagi na tę osobę, ba nawet się nie odwróciłam, aby zobaczyć kto to. Mówi się trudno. Podłączyłam gitarę do wzmacniacza i zaczęła grać dalej. Nietrwało to zbyt długo, gdyż przerwała mi krzyk mojego brata.
- Sakura!!! Gdzie są moje gitary??!! – wrzasnął białooki, wpadając do mojego pokoju.
- Ale jakie gitary?? – zapytałam, nogą wpychając obie pod łóżko.
- Te co były w schowku- oznajmił
- Nie wiem , nie widziałam ich. – odpowiedziała robiąc minę niewiniątka
- Tak? A co chowasz teraz, pod łóżkiem?? – zapytał podchodząc bliżej.
- Nie wiem, o co ci chodzi. Tak, w ogóle co on tu robi??-  dodałam wskazując na stojącego w drzwiach Uchihe.
- Przyszedł mnie odwiedzić, a co??
- Nie nic. Nie przeszkadzaj sobie i idź posiedzieć sobie z „kolegom”- rzekłam, wypychając go z pokoju.
- Dobra, już idę - prawie już wyszedł, gdy nagle odwróciłsię w moim kierunku mówiąc.
- Ej… znów chciałaś mnie zrobić w balona – stwierdził.
- Nie zmieniaj tematu. Gdzie one są? – dodał, znów podchodząc do łóżka.
- No, ale nie wiem. Poza tym, miałeś mnie uprzedzać, jak ktoś z twoich kolegów przychodzi – rzekłam, znacząco patrząc na Sasuke.
 - Musisz wszystko wiedzieć?
- Nie, ale… nieważne.
- Już wiem o co chodzi… Musisz wiedzieć. Bo nie wiesz czy masz się „ewakuować” z domu, czy nie.
- Właśnie, a teraz masz tą zbyt babską gitarę i wynocha-powiedziałam speszona, widząc wzrok czarnookiego, dając bratu białą, a sobie zostawiając czarną gitarę.
- Ile on jeszcze u ciebie będzie? - dodałam już opanowana.
- Nie wiem, wychodzisz? – zapytał Neji
- Jeśli ON jest w tym domu, to jak najszybciej muszę wyjść. Nie wiesz, czy czasem Łasica wrócił?- rzekłam spoglądając na młodego Uchihe. Zauważyłam jego chytry uśmieszek, ale gdy wspomniałam o Łasicy, naglę znikł. Hmn..ciekawe.
- Nie, chyba nie, a co ?- odpowiedział białooki
- Muszę mu coś oddać i przy okazji zostałabym u niego, do odejścia twojego pseudo przyjaciela.
- Chyba raczej ty, masz pseudo przyjaciół- odpowiedział Hyuuga, próbując mi dokuczyć.
- Ta jasne, wolę ich tysiąc razy bardziej, niż tych twoich-odgryzłam słodko się uśmiechając.
- Dobra, nie chce mi się z tobą dziś kłócić. Co zabrałaś Łasicy?- powiedział z nutką ciekawości.
- To – rzekłam, wyjmując czarny zeszyt z czerwonymi ozdobami, na którym był napis „Piosenki S.U”. Spojrzałaś się ponownie w stronę Sasuke, a na jego twarzy zauważyłam szok. Jednak po chwili minął, a on odezwała się.
- Skąd to masz?? – zapytała zdenerwowany czarnooki.
- Postanowiłam być milsza dla niektórych osób, więc ci łaskawie odpowiem. Ostatnio, kiedy byłam u przyjaciel, znalazłam to w pokoju jego młodszego brata. Dziwne, często tak przebywam, a go jeszcze nie widziała. Co do piosenek teksty są nawet dobre, ale ten kto je pisał powinien poprawić sobie ortografię. – powiedziałam zamyślając i śmiejąc przy ostatnim zdaniu.
- To zadzwoń, kiedy sobie pójdzie – dodałam, idąc na balkon.
- A ty gdzie??
- Do Kiby, a gdzie indziej??
- Aha, tylko oddaj mi moją gitarę, bo jest mi potrzebna.-oznajmił Neji
-Pomyślę, tylko muszę się o coś, kogoś spytać.- gdy skończyłam mówić, wychyliłam się za barierkę balkonu i krzyknęłam.
- Kiba!!! Wyjdź na balkon!!! – po chwili na balkonie, w domu  obok pojawiła się wołana przezemnie osoba.
- Hej Saki!! Co tam ?? – zapytał zaciekawiony Inuzuka
- Mogłabym zostać u ciebie na jakiś czas? – rzekłam robiąc maślane oczka.
- Pewnie, że tak. Nejia znów odwiedzili przyjaciele??- tak samo jak ja, nie lubił kumpli mojego brata.
- Niestety i do tego Sam Gbur – odpowiedziałam śmiejąc się. Usłyszałam prychnięcie ze strony czarnookiego, tym jak go nazwałam, bo niestety wszystko słyszał.
-  Uchiha?? W tym wypadku, nie ma sprawy. Wal do mnie śmiało i to jak najszybciej- odpowiedział uśmiechając się.
- Też tak sądzę. Mam jedno pytanie.
- Tak??
- Czy mogłabym pożyczyć od Ciebie sprzęt, bo Neji nie chce, a w mojej pękła struna.
- Oczywiście, a tak poza tym zostawiłaś u mnie swoją drugą gitarę.
- No tak..zapomniałam – rzekłam uderzając się otwartą dłonią w czoło.
- Skleroza nie boli – zaśmiał się – Dobra, zeskakuj i chodź już.
- Ok. Neji masz swoją własność. Do zobaczenia wieczorem braciszku- powiedziałam podając mu  jego rzecz i posyłając całusa. Ignorując obecność Sasuke, zeskoczyłam z balkonu, apiąc się gałęzi pobliskiego drzewa i miękko lądując na ziemi, przy okazji robiąc salto. Przeszłam przez furtkę, udając się do domu Kiby, wcześniej krzycząc do biało kiego by zadzwonił.

#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Minął tydzień, a Sasuke codziennie odwiedzał młodego Hyuuge. Przez ten czasz próbował zaprzyjaźnić się z różowowłosą, by wygrać zakład. Jednak jego starania szły na Marnę. Gdy Sakura widziała go w domu, to wychodziła, a wracała dopiero kiedy on szedł do siebie. W szkole choć  siedzieli razem, nie odzywała się do niego, nawet nie reagowała na jego zaczepki. Powoli zaczęło to denerwować czarnookiego, a do balu zostały tylko 2 tygodnie. Jutro już poniedziałek, a on nie ma pomysłu jak ją przekonać do siebie. Aby ją zmienić, musi się  z nią zaprzyjaźnić. Na dodatek jeszcze musi ją w sobie rozkochać, a czas go goni. Jedno go dziwiło.  W domu zielonooka, ubierała się jak inne nastolatki, w szkole zamieniała się w brzydką Kijonkę. Coś musi za tym stać, a ja dowiem się co.

#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Denerwowały ją już, codzienne odwiedziny Uchihy. Kiedy widziała go w domu, jak najszybciej się z niego wybywała. W szkole, albo go ignorowała lub szybko ulatniała, zanim on ją zauważyła, a ona już go dostrzegła. Przecież to jej dom, a ona musi z niego wychodzić, kiedy on jest. W budzie musi jakoś wytrzymać, udaje, że on ją nie obchodzi, ale to nie prawda. Próbowała, ale nie może go wykreślić ze swojego życia. Nadal go kocha, lecz boi się spróbować. Lęka się zranienia, tego, że się nie podniesie po tym. Brunet dzień, w dzień, od tygodnia daje jej okazje do zbliżenia się, bo sam próbuje. Jednak ona nie wie, o nikczemnym tego wszystkiego celu. Jak na razie nie uległa mu, do czasu…

#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Poniedziałek.  Kolejny dzień udręki z tym palantem. Kiedy się on odczepi??? Jak  tak dalej pójdzie, to nigdy się w nim nie odkocham, lecz bardziej będę go kochać. Jeśli to zwykły podstęp, jeśli coś ode mnie chce i to weźmie? Co potem? Tylko ból i cierpienie. Zostawi mnie, jak inne swoje fanki i odejdzie, lecz ja nie jestem taka jak inne. Z tymi myślami szłam do szkoły. Postanowiłam, że dziś się przejdę i pomyślę o wszystkim. Doszłam do znienawidzonej przez większość nastolatków, szkoły i udałam się do klasy, w której mieliśmy lekcje. Miałam jeszcze sporo czasu do dzwonka. Usiadłam w swojej ławce i zaczęłam patrzeć w okno. Nawet nie zauważyła, jak czas szybko mi zleciała, a w Sali znaleźli się już prawię wszyscy uczniowie. Z zamyślenia dopiero obudził mnie znajomy głos.
- O kogo ja tu widzę, tak wcześnie? Czemu nie byłaś wczoraj w domu?? – zdenerwowałam się wypowiedzią bruneta. Za kogo się on uważa?
- A ty co, moja niańka?? Nie musisz wiedzieć, gdzie byłam!!!– odpowiedziałam oschle. Cała klasa spojrzała się na nas i zaczęła się przysłuchiwać naszej rozmowie.
- Nie, nie jestem, ale martwiłem się, że coś Ci się stało – rzekł czule
- Phi… nie musiałeś. Umiem o siebie zadbać. – odpowiedziała mnie zmieniając tonu głosu.
-Nie jestem tego taki pewien. Taką osobą, jak ty  zawszę trzeba ratować – powiedział już bardziej złośliwie.
- I pewnie ty byś musiał mnie bronić, tak??
- No, a niby kto inny? Nie znajdziesz lepszego. – powiedział dumnie wypinając klatkę piersiową.
- Wielki obrońca się znalazł – odrzekłam sarkastycznie.
- Widzisz. Sama przyznajesz, że jestem Wielki – no, nie. Wszystko musi obrócić na swoją korzyść.
- Masz rację…
- No, widzisz- przerwał mi
- Daj mi dokończyć… Jesteś największym Egoistycznym, Zimnym, Nieczułym DUPKIEM,  jakiego kiedykolwiek spotkałam.- mówiąc to wstałam z krzesła i zaczęłam go stukać w klatkę, wskazującym palcem. Gdy skończyłam mówić, mina mu zrzedła, a cała klasa zaczęła się śmiać.
- Jak mnie nazwałaś?? – zapytał wściekły zbliżając się na niebezpieczną odległość.
- Tak jak słyszałeś, Uchiha. Jesteś Egoistycznym, Zimnym, Nieczułym DU… - nie dokończyłam, gdyż czarnooki zamknął  mi usta swoimi. Na początku byłam w szoku, ale potem zaczęłam oddawać pocałunki. Całował tak delikatnie. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie, lecz nagle oderwał się ode mnie. Nadal nie docierało do mnie co się, właśnie przed chwilą stało. Zaś, w klasie było słychać pogwizdy chłopaków i niezadowolone wrzaski dziewczyn.
- Czy nie czuły dupek zrobiłby to, co przed chwilą? –zapytał z chytrym uśmieszkiem brunet.
- Widać, że Ci się to podobało i uszczęśliwiło. Nikt, po za mną nie będzie Cię lepiej
całować – dodał. To, co usłyszałam zbudziło mnie całkowicie z dawnego stanu. Nie wytrzymałam i uderzyłam go w twarz, w wyniku czego głowa przekrzywiła się lewą stronę, a na policzku pozostał czerwony ślad.
- Nigdy tego, więcej nie rób!!! Znajdź sobie jakąś inną, naiwną dziewczynę, która Ci uwierzy i , której spodobają się twoje zagrywki. I przesiądź się, bo nie mam zamiaru z tobą siedzieć, a co dopiero patrzeć na Ciebie!!!- krzyknęła wkurzona, opadając na krzesło, a on nadal stał nie wierząc co się stało. Nikt nie zauważył, że już dawno był dzwonek, a do klasy weszła nauczycielka, która wszystko widziała.
- Sakura, jak tak możesz się zachowywać?? Przeproś, swojego kolegę. – rzekła kobieta zwracając się do mnie.
- Nie, zasłużył sobie. –odrzekłam stanowczo..
- Sakura nie pyskuj, tylko go przeproś. Natychmiast.
- Jak Sensei coś mówi, to go słuchaj – powiedział Uchiha. Szybko się otrząsł. Spojrzałam się na niego groźnie i pokręciłam przecząco głową.
- Dobrze, jak chcesz. Powiem twojemu wychowawcy i on to załatwi. Teraz klaso, otwórzcie książki na stronie 136 i zapiszcie temat. –Brunet, tak jak mu kazałam siadł w innej ławce. Przynajmniej tyle, ale dlaczego mnie pocałował, dlaczego??? Lekcja minęła w miarę szybko i spokojnie, ale denerwowały mnie szepty. Myślą, ze nie słychać o czym mówią, można się nawet domyśleć. Nareszcie dzwonek, jeszcze 5 lekcji i do domu. Muszę wytrzymać. Teraz godzina wychowawcza, pewnie Kakashi się nie przejmie tą sprawą. Więc nie ma co się martwić. Znów dzwonek, tym razem na kolejną lekcje. Nagle drzwi się otworzyły, a w nich pojawił się szaro włosy. Może jednak się przejął??
- Witaj Klaso. Już z rana musicie sprawiać kłopoty??Załatwmy to szybko. Sakura, Sasuke wstańcie. – powiedział zwracając się donas.  Tak jak nam kazał, tak też zrobiliśmy.
- Słyszałem Sakuro, że uderzyłaś Sasuke, wyzwałaś go i nie chciałaś przeprosić, jak kazała Ci nauczycielka. To prawda?- zapytał wychowawca, patrząc na mnie.
- Tak, to prawda. Nie przeprosiłam go, bo na to nie zasługiwał- odpowiedziałam zimno.
- Nie ty oceniasz, a ja lub inny nauczyciel. Masz go przeprosić, bo inaczej wstawię Ci uwagę
- Ze co?!?! Ja mam go przepraszać?!?!Nigdy w życiu. Odmawiam– powiedziałam stanowczo.
- Jak uważasz. Wpisuję Ci uwagę negatywną. –rzekł podchodząc do biurka i wyjmując dziennik.
- To niesprawiedliwe. Mam dostać uwagę, za coś takiego?!Jak, np.: Naruto lub Lee robią gorsze rzeczy, i to im się upiecze lub dostaną upomnienie, a ja już uwagę?! Niedorzeczność, naprawdę. – No nie, z nim jest coś nie tak. Za takie coś Mi uwagę, a innym tylko upomnienia. Tak nie może być.
- Uspokój się – powiedział spokojnie Kakashi.
- Nie, nie uspokoję się. Wychodzę, a pan może mi nawet stawić naganne i nieobecność. – powiedziałam biorąc torbę i trzasnęłam drzwiami, wychodząc. Cała klasa wraz z nauczycielem byli zdziwieni, całym tym zajściem. Jak dotąd cicha, nieśmiała osóbka, a tu taki wybuch emocji u niej. Szczególnie zszokowany był pewien czarnooki brunet….
Byłam bardzo wkurzona. To jest niby sprawiedliwy wychowawca?? W dodatku ten cholerny Uchiha. Co on sobie wyobraża, takim achowaniem?? Jak mógł mnie tak potraktować?? Zobaczymy, ja mu pokażę, wszystkim. Pożałujesz, wszystkiego co mi zrobiłeś Uchiha!!! Z tym nastawieniem udałam się do mojej starszej przyjaciółki.

#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Nigdy bym nie sądził, że mnie Sakura uderzy, że jakakolwiek dziewczyna to zrobi. Może przesadziłem, za dużo powiedziałem?? Ale ten pocałunek… Nie był zwykły, nic nie znaczący. Więc o co to się tak denerwować. Czy, aby na pewno?? Niby nic, ale coś mnie podkusiło, by ją pocałować. Pierwszy raz miałem ochotę pocałować jakąś dziewczyna. Ona nie była jakaś tam, A te jej usta i to nie był jakie kie, smakowały jak maliny. Takie delikatne, a zarazem kuszące. Nie Sasuke… STOP. Co się z tobą dzieje? Nie możesz się zakochać. Sasuke Uchiha w nikim się nie zakochuje.
Dalsze zajęcia minęły szybko, a ona się już na nich nie pojawiła. Każdy się dziwił. Myśleli, że wróci już na trzecią lekcje, a tu kolejna niespodzianka. Postanowiłem, że dziś również odwiedzę Nejia i sprawdzę co z zielonooką. Oczywiście nie przeproszę ją, duma mi na to nie pozwala. Jednak, jeśli tego nie zrobię, nie wygram zakładu, a ja nigdy nie przegrywam. Jak pomyślałem, tak też zrobiłem. Po powrocie do domu, zjedzeniu obiadu i odrobieniu lekcji, pojechałem do posiadłości Hyuugów. Gdy do nich przyjechałem, nie zastałem  tam różowowłosej. Dowiedziałem, się również, że nie była w domu od pójścia do szkoły ani nie odbiera telefonu. Ciekaw jest, gdzie mogła pójść? Posiedziałem trochę u kolegi wróciłem do domu. Następnego dnia  poszedł do szkoły, z zamiarem przeproszenia Sakury. Odświeżyłem się, ubrałem i udałem się do samochodu. W szkole, Neji powiedział mi, że zielonooka nie wróciła na noc do domu, ale powiadomiła ich, że wszystko z nią w porządku. Siedziałem teraz na parapecie w klasie i rozmawiałem z kolegami. Zadzwonił dzwonek obwieszczający rozpoczęcie lekcji, a my nadal gadaliśmy, gdyż mieliśmy tą lekcje z Kakashim. Nagle ktoś wszedł do klasy, a wszyscy się uciszyli. Zaczęły się szepty i pogwizdy chłopaków. Zainteresowany zszedłem z parapetu i odwróciłem się w tamtym kierunku. Zaniemówiłem, na widok tej osoby…..
TO BECONTINUED

#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Aimi-chan
Auto Sasuke:

1 komentarz:

  1. Sasuke dostał od Sakury bardzo dobrze należało mu się. Zastanowiłam się czy Sasuke zaniemówił ta na widok Sakury....Jestem ciekawa jak się to dalej potoczy.... Mam nadzieje że nn szybko się pojawi.

    OdpowiedzUsuń