NIENAWIDZĘ CIĘ!!! Kiedy patrzę na Ciebie, na twoje
szczęście, coraz bardziej Cię Nienawidzę !! Tak szczerze Cię kochałam, wszystko
wybaczałam, a ty jak mnie potraktowałeś?? Patrząc na Ciebie zawsze pragnęłam
byś na mnie spojrzał choć na chwilę. Odezwał się byle jakim słowem. I
w końcu moje prośby, marzenia ziściły się, ale co to dało? Jakim kosztem?
Na początku było wspaniale. Czułe słówka, trzymanie się za rękę, codzienne
widywanie się z Tobą, aż wreszcie nasz pierwszy pocałunek. Początkowo
były takie nieśmiałe, niepewne, jednak z czasem, po kolejnych spotkaniach
przerodziły się w namiętne, żarliwe. Byłam ogromnie szczęśliwa!! Jednakże
przez jeden, głupi dzień wszystko się zmieniło, a moja radość prysła jak
mydlana bańka. Tego dnia poszłam Cię odwiedzić. Twój ojciec wpuścił mnie,
nic nie mówiąc, spieszył się. Wiedziałam gdzie masz pokój, byłam już tu.
Powoli i cicho wchodziłam po schodach. Chciałam zrobić Ci niespodziankę,
ale Ty zafundowałeś mi lepszą, której wolałabym nie widzieć. Będąc bliżej
twych drzwi, słyszałam jakiś chichot. Najgorsze w tym, że nie był to Twój głos,
a jakiejś dziewczyny. Już miałam wkroczyć z krzykiem „Co tu się dzieję???”,
lecz powstrzymały mnie jej słowa. Chciałam się dowiedzieć, co jej odpowiesz.
Mówią, że ciekawości to pierwszy stopień do piekła, i mnie ona tam
może kiedyż doprowadzi.
- Ale co z twoją dziewczyna?? - zapytał damski głos.
Nadsłuchiwałam dalej.
- Ona?? Jest dla mnie nikim, nic nie znaczy. Teraz mam Ciebie. -
odpowiedział wodząc nosem po jej szyi, a następnie całując namiętnie w usta.
Wszystko to widziałam i słyszałam, gdyż drzwi były lekko uchylone. Nie
wytrzymałam i szybko zbiegłam po schodach, trzaskając drzwiami frontowymi.
Na pewno było mnie słychać. Wybiegając z podwórka, usłyszałam Jego głos,
wołający me imię z okna. Dla mnie oznaczało to koniec. Jaka ja byłam głupia.
Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam?? Miłość zaślepia. Bawił się mną.
Byłam dla Niego tylko zwykłą zabawką, którą po znudzeniu wyrzuca się do kosza.
Tak się właśnie czułam. Po tym znienawidzonym dniu, zamknęłam się w sobie. On
próbował się do mnie dodzwonić, pisał sms, w których przepraszał, i mówił, że
chce wszystko wyjaśnić. Ale ja nie chciałam Go słuchać. Jego widok, chociażby
głos, imię wypowiedziane przez kogoś, to wszystko sprawiało niewyobrażalny ból
w moim sercu. Kochałam Go i nadal kocham, jednocześnie Nienawidząc.
Zdradził mnie i to jeszcze z moją najlepszą przyjaciółką. Mniejszą krzywdę
wyrządziłby mi, gdyby była to jakaś nieznajoma, lub inna dziewczyna ze szkoły,
ale nie Ona. Nie wybaczę Im tego, NIGDY!!!. Doszło do tego, że nawet nękał mnie
w domu. Przychodził i prosił bym wysłuchała Go, otworzyła drzwi. Nie raz cały
dzień czekał pod mym oknem i przepraszał. Nie mogłam już tego wytrzymać.
Wzięłam kilkanaście tabletek nasennych i połknęłam je. Powoli zaczynałam być
senna, ostatnie co ujrzałam to JEGO, wbiegającego do pokoju. Zerknął na
opakowanie, a potem podbiegł do mnie i widziałam już ciemność. Obudziłam
się i rozejrzałam po pomieszczeniu. Zobaczyłam samą biel. Pewnie byłam w
szpitalu, co oznacza, że nie udało mi się popełnić samobójstwa. Super!!
Wyśmienicie!! Więc nadal mam cierpieć?? Odwróciłam się w stronę szafki, a na
niej był dość duży bukiet świeżych, czerwonych róż. Ciekawe od kogo?? Z tego
wszystkiego, dopiero co zauważyłam, że ktoś siedzi obok mnie i śpi. Poczułam
jak się rusza, apotem uścisk na dłoni. Spojrzałam w tamtym kierunku.
Okazało się, że był to ON. Siedział przy mnie i trzymał mnie za rękę. Powoli
zaczął się budzić, a ja tylko patrzyłam. Gdy zrozumiał co się dzieje, od razu
mnie przytulił. Siedziałam w bezruchu, czekają na Jego dalsze kroki. po chwili
oderwał się i spojrzał w moje oczy. Czy On własnie płakał?? Nigdy nie
widziałam, by to robił. Jeśli szybko stąd nie wyjdzie, to nie zapanuję nad
sobą. Uczucia powróciły. Cały mur, który budowałam wokół siebie, nagle
runął. Wystarczył Jego jeden uśmiech, jedno spojrzenie, a wszystko
powróciło ze zdwojoną siłą. Odwróciłam głowę, aby na niego
nie patrzeć.
- Ja...Przepraszam, bardzo Cię przepraszam. Byłem głupi. Nie
zrozumiałem co do Ciebie czuję, dopóki nie uświadomiłem sobie, że mogę Cię
stracić. Gdyby nie moja upartość, nachalność i serdeczność twojej
mamy, nie wiem czy byłabyś tu teraz cała i zdrowa. Dzięki temu, że mnie
wpuściła, uratowałem Cię, lecz sądzę, że to właśnie przeze mnie to uczyniłaś.
Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdybyś umarła i to jeszcze z mojego
powodu. Chciałbym dostać od Ciebie drugą szansę. Będę cierpliwie
czekał, możesz się ze mnie śmiać, wyzywać, bić, rób ze mną co tylko
zechcesz, ale wybacz mi !! Błagam, wybacz... -plącząc skończył
swój monolog i wtulił głowę w mój brzuch. Nie wiedziałam co zrobić.
Spróbować jeszcze raz?? Ale jeśli mnie znów skrzywdzi? Nie
podniosłabym się po tym. Widać, że Mu zależy. Gdyby tak nie było, to nie
przepraszałby, nie pisał, nie dzwonił, nie siedział teraz ze
mną. Po prosty olałby i tyle.
- Nie chcę być znów zraniona. Nie zniosłabym tego. - rzekłam
cicho. Na moje słowa popatrzył na mnie i szczerze się uśmiechnął.
- Obiecuję, że nie będziesz. Będę Cię chronił. Nikt, ani Ja nie
skrzywdzi Cię więcej. Przyrzekam. - Jego oczy były przepełnione miłością,
świeciły tym samym blaskiem, kiedy to po raz pierwszy wyznał Mi miłość.
Mówił prawdę. Postanowiłam. Każdy zasługuje na drugą szansę. Mam nadzieję, że
nie będę żałowała tego wyboru.
- Dobrze, ale na moje zaufanie musisz zasłużyć. -
odpowiedziałam przytulając Go.
- Naprawdę?!?!?! Dziękuję, dziękuję Ci!!! Poczekam, ile
będzie trzeba. Będę się starać, bo KOCHAM CIĘ,
KOCHAM NAJMOCNIEJ NA ŚWIECIE!!!!! - rzekł uradowany i pocałował mnie
lekko w usta, z czułością i delikatnością. Teraz byłam szczęśliwa, naprawdę
szczęśliwa. Mam kogoś, kogo kocha, a On kocha mnie. Co jest chyba najważniejsze
w życiu każdej kobiety i mężczyzny. Mieć tę drugą połówkę. Osobę, która Cie
zrozumie, pocieszy i po mimo twoich wszystkich wad i zalet, zaakceptuje. Może
początek nie był najlepszy, ale koniec wspaniały..................
*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*
Małe co nie co, mam nadzieję, że
spodoba się wam. Przepraszam, że nie piszę za często ale mam dużo obowiązków i mało czasu. Wybaczcie :)
Aimi-chan
hej:) świetna notka... mam nadzieje że szybko pojawia sie kolejne części "Głupi zakład, a zrodziło się coś wielkiego "
OdpowiedzUsuń