poniedziałek, 19 maja 2014

Głupi zakład, a zrodziło się coś wielkiego cz.4


 Limuzyna odwiozła mnie pod dom. Podziękowałam wszystkim za mile spędzony wieczór, a Itachi dostał buziaka w policzek. Chyba domyślił się, dlaczego go wybrałam. No tak, po to by zdenerwować Sasuke. 
Jednakże,  żegnając mnie Itachi, wyszeptał mi do ucha, że rozumie i wybacza. Wszyscy ,mnie pocieszali mówiąc, że będzie dobrze. Mam taką nadzieję. Kiedy odjechali udałam się do domu. Rodzice już spali, a Hiniata z Nejiem pewnie wrócą później. I dobrze. Niech się nacieszą swoimi połówkami. Ja takiego szczęścia nie miałam, zresztą jak zwykle. Zmęczona szybko się przebrałam  się w piżamę i wskoczyłam do łóżka, uprzednio nastawiając budzik. Niestety jutro konkurs, a muszę trochę zmienić repertuar, bo nie chcę, aby ze mną śpiewał, czy też grał ten Bufon. Nie myślałam nad tym długo, gdyż zmorzył  mnie sen. Następnego dnia wstałam o 9.00. Wykonałam poranne czynności i zabrałam się za zmienianie piosenek. Nim skończyłam, wybiła 14.00. Trochę mi zeszło, ale jeszcze ćwiczyłam, więc nie jest tak źle.  Zaśpiewam 4 piosenki. Myślę, że mamy szansę to wygrać. Do występu zostało mi jeszcze z jakieś 3h i 30 min. Muszę być wcześniej, bo jeszcze próba akustycznaWczoraj nie mogłam, bo niby jak? Na balu?  Odświeżyłam się i przebrałam, w przygotowane wcześniej ubrania. Była 15:30 , a na miejscu mam być o 16.40. Pozostało mi jeszcze ponad 1h czasu. Hymn, może odwiedzę jeszcze Akatsuki? Tak, to dobry pomysł. Wzięłam jeszcze portfel i komórkę, a na  niej  kilka nie odebranych połączeń i wiadomości. Wszystkie były od Sasuke. Phi… i co on jeszcze chce?? Wychodząc zamknęłam drzwi i udałam się do domu Aki. Porozmawiałam z nim trochę i razem pojechaliśmy na konkurs. Próba przebiegła całkiem dobrze. Nawet nie musiałam nic poprawiać. Choć na ostatnią chwilę zmieniłam repertuar, to i tak wyszło świetnie. Kiedy szłam, do Sali, w której miałam poczekać za nim impreza się rozpocznie, zostałam zaciągnięta do jakiegoś innego pomieszczenia.  Osoba, która to zrobiła, szybko zamknęła drzwi na klucz i już po chwili usłyszałam jej głos. 
- Dlaczego mnie unikasz???? – zapytał tuż przy moim uchu. Zamarłam. Nie to nie może być ON… Ale po co?
- Nie odpowiesz?? – nadal czekał na odpowiedź. Szok szybko minął. Wyswobodziłam się z jego ramion i odsunęłam na bezpieczną odległość.
- Nie mów, że nie wiesz??-   powiedziałam sarkastycznie.
- Nie za bardzo. – odpowiedział wnikliwie się na mnie patrząc.
- Daruj sobie. Idź do Karin to Ci powie. – rzekłam z jadem.
- Oszczędzę sobie drogi i ty mi powiesz. – odrzekł z chytrym uśmieszkiem.
- Niby po co? Przecież i tak nie jesteśmy i nie byliśmy prawdziwą parą. – powiedziałam  zimno.
- Byliśmy i jesteśmy. Nie gadaj głupot… Powiedz, dlaczego nie oddzwoniłaś? – odpowiedział i zaczął się przybliżać.
- Nie udawaj, że Ci zależy. Czyżbyś jeszcze nie wygrał zakładu?? – zapytałam. Zatrzymał się , a na jego twarzy na chwilę znikł chytry uśmieszek, lecz po chwili znów się pojawił.
- Nie wiem, o czy mówisz – powiedział, ponownie zaczynając się zbliżać. Zaczęłam się cofać, aż natrafiłam na ścianę, a ON był coraz bliżej.
- Odejdź i wypuść mnie... – powiedziałam z lękiem w głosie, za co od razu się skarciłam w myślach.
– Czyżbyś się bała ?? Nie ma czego. – odparł już przy moim uchu. Jego ręce były po obu stronach mojej głowy. Zablokował mi tym  drogę ucieczki.
- Nie boję się. – powiedziałam hardo.
- Naprawdę?? – rzekł, przybliżając twarz do mojej. W odpowiedzi odwróciłam głowę w bok.
- Jakoś tego nie widać. Wiesz… jeszcze jedno mnie zastanawia… dlaczego poszłaś na Bal z moim bratem??? – odrzekł, łapiąc mój podbródek i odwracając w swoją stronę.
- Hymm… dlatego, że jest we wszystkim od ciebie lepszy?-  powiedziałam, złośliwie się uśmiechając. Widać, że się tym zdenerwował, jednak od razu się uspokoił.
-Na pewno nie w tym… -gdy tylko to powiedział pocałował mnie. Całował tak czule, delikatnie a zarazem namiętnie. Sakura, weź się ogarnij!!!.... Szybko go odepchnęłam i oddaliłam się, podchodząc do drzwi. Zauważyłam zdziwienie na twarzy bruneta, jednak jak szybko się pojawiło, tak szybko znikło. Za drzwiami usłyszałam kogoś, więc zaczęłam pukać i wołać, aby ten ktoś otworzył. Po chwili, ku mojemu szczęściu, drzwi otworzyły się , a ja szybko się ulotniłam.  Spojrzałam na zegarek i prędko popędziłam w stronę sceny. Nie czekałam długo, na swoją kolej. Po wejściu na scenę zobaczyłam mnóstwo plakatów z moim imieniem. Uczniowie z naszej szkoły zaczęli wykrzykiwać : „Sakura”, „Dasz radę” itp. Wspomagali mnie.  Byłam im bardzo wdzięczna. Po usłyszeniu pierwszych nut, zaczęłam śpiewać, a reszta jeszcze głośniej mi kibicowałam. Szło mi bardzo dobrze, zważając na miny innych.
(piosenki w kolejności :
2.  Honey –sabotaż  pl http://www.youtube.com/watch?v=kalbAqkJI28
3. Kasia Cerekwicka- Na kolana http://www.youtube.com/watch?v=y3bmeafP778 
4Farba – Nie warte nic http://www.youtube.com/watch?v=UExpziWpKMA
Wszystkie te cztery piosenki były kierowane do Sasuke. Wyrażały one, moje uczucia względem jego zdrady . Zauważyłam, że musiał to zrozumieć. Jego wzrok mnie nie opuszczał mnie, ani przez chwilę. Przy ostatniej piosence, gdy była nieco dłuższa przerwa, zaczęłam bardziej przypatrywać się otoczeniu.

(Tekst dotąd czyli 2.10min, piosenki)
Przyznam się, że już wiem jaki naprawdę jesteś.
Tak już wiem!
Nie potrafisz obdarzyć miłością siebie, ani mnie!
Przyznam się, że wiedziałam o jej istnieniu
dawno już!
Pozwoliłam byś myślał, że ja nic nie wiem o was nic!
Wczoraj z nią, dzisiaj ze mną jesteś i mówisz,
że kochasz mnie!
I przysięgasz na całe swoje marne życie,
że tak jest!
Kiedyś jeszcze wierzyłam, że możesz się zmienić
i ze mną być!
Byłam głupia, naiwna,
Teraz wiem, że myliłam się.

OKŁAMAŁEŚ MNIE ZEMSZCZĘ SIĘ,
DOBRZE O TYM WIESZ.
ZDRADZIŁEŚ MNIE, TERAZ JA BĘDĘ RANIĆ CIĘ.
POCZUJESZ GORZKI SMAK,
POCZUJESZ TEN SAM BÓL.
ZDRADZIŁEŚ MNIE, TERAZ JA BĘDĘ RANIĆ CIĘ....

Nagle przeleciało mi przez głowę wiele obrazów. Chyba to były…wspomnienia? Nie mogłam dalej zaśpiewać, gdyż zakręciło mi się w głowie, a mikrofon wypadł z ręki, robiąc przy tym wielki hałas. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, a ostatnie co poczułam, to że ktoś mnie złapał. Zemdlałam.
 Obudziłam się  w jakiś białym pomieszczeniu. Prawdopodobnie był to szpital. Próbowałam sobie przypomnieć, co się wydarzyło. Po chwili wszystko szybko do mnie wróciło. Rozejrzałam się nerwowo po  sali i zaczęłam wołać Peina. Od razu, jak na skinięcie czarodziejskiej różdżki, do pokoju wszedł rudowłosy.  Kiedy tylko zobaczył, że się obudziłam, podbiegł szybko i mnie przytulił.  Mocno się w niego wtuliłam.
- Pein, braciszku… Pamiętam, wszystko pamiętam- rzekłam cicho łkając. Czułam, że jego mięśnie się spięły, a on oderwał się ode mnie nie odzywając.
- Co??? – po dłuższej chwili w końcu się odezwał.
-  Odzyskałam pamięć. Pamiętam rodziców, ciebie, wypadek. Wszystko. – ponownie mnie przytulił, również płacząc, tyle że ze szczęścia. Po wyciszeniu się, zaczęliśmy na spokojnie rozmawiać o  dawnych lata.  Nie mogłam się nacieszyć z odzyskania tych wspomnień, dodatkowo zyskałam brata. Po godzinie przyszedł lekarz. Zbadał mnie i stwierdził, że wszystko ze mną w porządku.  Również cieszył się, że pamięć mi wróciła, gdyż już prawie stracił na to nadzieję. Hahahaha, ale wiara… Odchodząc powiedział, że zostałam wypisana i mogę już wyjść ze szpitala.  Pein bardzo się ucieszył, tak , jak ja .  Zielonooki oznajmił mi także, że urządzi  imprezę na moją cześć.  Po jakiejś półgodzinie, siedziałam już w samochodzie brata. Pojechaliśmy do mojego domu, a tam wszystko sobie wyjaśniliśmy z resztą. Państwo Hyuuga byli szczęśliwi , że wszystko ze mną dobrze i, że pamięć powróciła. Po rozmowie dokładnie już wiedziałam wszystko o sobie. Przed wypadkiem byłam gwiazdą, śpiewałam . Rodzice też byli sławni. Mama była architektem wnętrz, a tata architektem ogrodów. Pein zaś ma swój własny bar i restauracje, choć już wcześniej to wiedziałam. Ja, tak naprawdę nazywam się Haruno, Sakura Haruno.
Na imprezie powitalnej miałam zaśpiewać,  obwieszczając wielki powrót słynnej piosenkarki.  I tak tez się stało. Zaśpiewałam kilka starych kawałków, jak i też nowych, które od razu spodobały się publiczności. Znów stałam się gwiazdą. Byłam prawie, w pełni szczęśliwa. Bo czego można więcej chcieć, niż sławy, rodziny, przyjaciół, szkoły ukończonej z wyróżnieniem? Ale…, no właśnie. Zawsze jest jakieś  „ale”. W moim przypadku, to „ale” jest miłość. Głupia, nieodwzajemniona miłość. Jednakże to piękne, ciepłe uczucie...
Dzisiaj odbędzie się mój koncert, który ma rozpocząć moje tourne po całym świecie.  Założyłam nową kapele wraz z przyjaciółmi.  Okazało się, że Naruto, Neji, Tenten i Hiniata umieją grać na instrumentach. Oczywiście ze sobą wzięłam też pozostałych przyjaciół, czyli Ino i Kiba.  Przecież wakacje i koniec matury, to każdy może. Już za chwilę miał rozpocząć się nasz występ. Wszyscy znajomi, rodzina życzyli nam powodzenia… Nagle pomyślałam o Sasuke. Praktycznie nie widziałam go od konkursu, no oprócz rozdania świadectw ukończenia szkoły.  Nawet powiedziałam Itachiemu, by przekazał mu, że zapraszam go na koncert i chciałabym, aby się pojawił. Dałam mu bilet i specjalną wejściówkę za kulisy. Możliwe, że jednak nie chciał mnie zobaczyć. Pewnie tak,  po tym wszystkim. Jednakże to JA powinnam nie chcieć go spotkać, lecz tak nie jest. Moja miłość nie wygasła do niego, nawet po takim incydencie. Nie koniec już rozmyślania o nim. Czas zacząć show.
Po wejściu na scenę, uśmiech wpełzł mi na usta. Widziałam dużo fanów, osób z mojej szkoły, a nawet samą dyrektorkę. Śpiewając rozglądałam się, czy może czasem nie przyszedł. Jednak nie zauważyłam go. Ukuło  mnie coś w serca, ale muszę wytrzymać do końca i zapomnieć. Jeszcze jedna piosenka (http://www.youtube.com/watch?v=oA9hyvY40LU ).  Gdy utwór się skończył, podziękowałam publiczności za przyjście i powoli szłam w stronę wyjścia. Słysząc głos Naruto mówiący przez mikrofon, bym poczekała, zatrzymałam się. Byłam ciekawa znów wymyślił. Nie musiałam długo czekać. Po chwili rozbrzmiała muzyka, a niedługo potem tekst utworu. Poznałabym ten głos wszędzie -
- Nie, to nie możliwe- powiedziałam cicho. Zaczęłam patrzeć we wszystkie strony, w poszukiwaniu źródła tego śpiewu. Im bliżej było końca piosenki, tym coraz bliżej i głośniej  słyszałam ten głos. Zaczęłam wsłuchiwać się w jej tekst.  Ta muzyka mówiła o   tęsknocie za ukochaną osobą. Z początku byłam zdezorientowana, nic z tego nie pojmowałam. A jednak, gdy z tłumu wyłonił się Sasuke, wszystko stało się jasne. Co on sobie wyobraża. Phi… myśli, że jak zaśpiewa piosenkę, to mu od tak wybaczę? Czy on naprawdę sądzi, że jestem taka łatwa? Jego niedoczekanie.  On chyba czegoś tu nie zrozumiał. Ja mu jeszcze pokażę. Powoli wchodził na scenę. Nadal śpiewając podszedł do mnie.
Bez ciebie, bez ciebie
Połową serca bez ciebie
Bez ciebie, bez ciebie

Jestem połową serca bez ciebie
 Złapał za rękę i patrząc w moje oczy zakończył piosenkę. Nie wiedziałam co robić. Czy Goo odepchnąć, czy może raczej przytulić. W głowie miałam mały mętlik, ale zaraz udało mi się wszystko poukładać i wiedziałam jak to zakończyć.
- Sakura, naprawdę przepraszam. Wybaczysz mi?? – powiedział, wciąż patrząc w me oczy. Widziałam w nich nadzieje. Dobre sobie. Też ją miałam, myśląc, że on jest inny, ale jak to się mówi : „Nadzieja matką głupich”. Wciąż czekał na moją reakcje. Nie zastanawiając się dłużej, przytuliłam go.
- Tak – odpowiedziałam, a on mocniej mnie do siebie przytulił.
- Na serio?? Wybaczasz mi?? – nie mógł w to uwierzyć… i słusznie, bo to nie jest realne.
- NIE!!!! – krzyknęłam i walnęłam go z kolana w czułe miejsce. Usłyszałam od niego cichy pisk, a od publiczności przenikliwe „Uuuuuuuu” w formie współczucia. Odeszłam od niego na krok i widząc, jak się zwija z bólu, miałam zamiar sobie pójść.  Ale przed całkowitym  zejściem ze sceny, zatrzymało mnie coś, mianowicie  jego słowa.
- Tylko TYLE mi odpowiesz. Myślałem, że za takie coś, mocniej mi przywalisz. – rzekł z odrobiną sarkazmu. Wróciłam, gdzie wcześniej stałam  i chciałam ponownie go uderzyć, tym razem z liścia w twarz, ale jego postawa mnie zaskoczyła. St5ał nieruchomo, z zamkniętymi oczami, czekając na cios. Widząc to, zrezygnowałam i postanowiłam wygarnąć mu wszystko.
- A co mam Ci jeszcze powiedzieć? Co?? Nawet nie wiesz, jak mnie zraniłeś…… Myślisz, że jak zaśpiewasz sobie jakąś pioseneczkę, to wszystko będzie dobrze?? Wiesz, zmartwię Cię. Twój plan nie wypalił. Chyba, że sądziłeś iż przy takim tłumię moich fanów, grzecznie Ci przebaczę. Oj, lecz to nie ma dla mnie znaczenia. W moim sercu zostawiłeś głęboka ranę. Bawiłeś się mną i wyśmiewałeś z kolegami. Zrobiłeś zakład o błahostkę, a teraz czekasz na wybaczenie???? Jesteś żałosnym dupkiem.- to wszystko powiedziałam, cały czas się na niego patrząc. Wysłuchiwał mnie z pokorą .Od razu zrobiło mi się lżej na sercu, mogąc to powiedzieć. Po moich słowach, nadal stał i czekał, ale na co?? Kiedy powiedziałam co mnie dręczyło, odwróciłam się z zamiarem pożegnania z fanami i ulotnienia się stąd. Biorąc do rąk mikrofon, chciałam podziękować im za przyjście, jednak  naglę został mi on zabrany, a Uchiha przemówił.
- Niech każdy tu zebrany, dobrze słucha. Ja Sasuke Uchiha zraniłem, tutaj stojącą Sakure Haruno. Z tego powodu nie dziwię się, że uważa mnie za żałosnego, egoistycznego dupka, którym nie przeczę jestem. Jestem też najgorszym z najgorszych idiotów na świecie. Sakura, nie przepraszam, nie mam prawa tak Cię nazywać. Panno Haruno, jest mi naprawdę przykro. Masz rację. Dla zabawy założyłem się o Ciebie, z kumplami. Jednakże z tego powodu jestem bardzo szczęśliwy.  Dzięki temu głupiemu zakładowi, zrodziło się w moim sercu coś niewyobrażalnie wielkiego. To miłość do Ciebie. Przez ten czas, spędzony z tobą, poznałem prawdziwą Ciebie. Wiem, że potrafisz być słodka, zabawna. Wiem też, że śpisz przy zapalonym świetle, bo boisz się, że kiedy zamkniesz oczy, to znów znajdziesz się w tym płonącym samochodzie. Jesteś szczęśliwa, gdy grasz na instrumentach i śpiewasz, choć nie zawsze wszystko idzie Ci dobrze. Jesteś piękna, modrą, wyrozumiała, serdeczna, dobra dla innych. Wiem , że nie zasługuję, na tak wspaniałą osobę, jak ty. Ba, nie zasługuję, nawet, aby Ci o tym mówić, a co dopiero prosić o przebaczenie. Wiem to wszystko. Ale najważniejsze co wiem to, to, że Cię KOCHAM  i nie chcę Cię stracić. Jesteś dla mnie wszystkim, całym moim światem. To właśnie ty pokazałaś mi rzeczywistość z innej perspektywy. Chce to widzieć codziennie, chcę CIEBIE oglądać każdego dnia. Panno Harumo, proszę, błagam wybacz mi…… - zakończył swój monolog i padł na kolana. Z much oczu popłynęły łzy. Nie wiem czy ze szczęścia, żalu, a może smutku. Po tym wszystkim, i ja wiem , co chcę mieć przy sobie, a raczej kogo. Teraz dopiero sobie to uświadomiłam, Chcę mieć jego, mojego Sasuke. Kłaść się i wstawać z nim. Podeszłam do niego. Najpierw mocno go przytuliłam, a potem namiętnie i zachlanie pocałowałam. Chyba nie muszę wam tłumaczyć, co to oznaczało. Powiem wam tylko na koniec słowa, które sobie powiedzieliśmy przed ołtarzem: „NA ZAWSZE RAZEM”…………………

#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#
Jak widzicie, to koniec tej części, jak i partówki. Mam nadzieje, że podobało się wam. Z góry przepraszam za zaistniałe błędy i za tak długą nie obecność. Dziękuję wszystkim za wytrwałość i wiarę we mnie.

 Pozdrowienia Aimi-chan :*:*:*:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz